– Kiedy facet usłyszał krzyk żony, wybiegł z domu w samych gaciach, wskoczył do samochodu i ruszył w pościg za porywaczami.
Christin pracowała z Gunnarem w wydziale kryminalnym w Skellefteå od ponad dziesięciu lat, z czego pierwsze dwa były istnym piekłem. Gunn – jak mówili na niego kumple – potrafił być prawdziwym sukinsynem, o czym Christin zdążyła się przekonać na własnej skórze. Wysoki, zbudowany jak drwal gliniarz z ponad trzydziestoletnim stażem. Rzadkie przydługie blond włosy powiewały mu teraz na wietrze niczym grzywka Alfa z popularnego w latach dziewięćdziesiątych sitcomu. Przez pierwszy rok ich pracy Lindberg nie odzywał się do niej prawie w ogóle. Przez drugi biegała za nim jak mało pojętna uczennica, z czego zdawał się czerpać niewysłowioną satysfakcję. Przełomowy okazał się trzeci rok, kiedy któregoś dnia, nie owijając w bawełnę, rzucił na korytarzu komisariatu, że takie lalunie jak ona powinny parzyć kawę, pisać raporty i robić ksero, a przy okazji porządnie kręcić przy tym tyłkiem. Do tej pory chłopaki z komendy uważają, że Gunnar był pewien, że Christin nie usłyszy, a niewybredny żart trafi tylko do kumpli zgromadzonych przy automacie z kawą. Pomylił się. Usłyszała. Potem popełnił błąd numer dwa, sądząc, że się pobeczy i ucieknie. Tymczasem Carlsson podeszła do niego. Wtedy wielki Gunnar Lindberg popełnił trzeci i zarazem ostatni błąd tego poranka. Uśmiechał się zawadiacko, będąc pewnym, że ta dwudziestosiedmioletnia wówczas blondyneczka wykrzyczy zaraz coś w stylu „pierdol się, Gunnar” albo ewentualnie zamacha mu przed nosem środkowym palcem. Tymczasem ona zrobiła coś, co na zawsze przeszło do historii posterunku policji w Skellefteå. Kopnęła go w krocze, a kiedy stary glina zgiął się wpół jak scyzoryk, poprawiła prawym sierpowym, zwalając go z nóg. Stała tak nad nim z zaciśniętymi pięściami, ciężko dysząc i nie mogąc uwierzyć w to, co się przed chwilą wydarzyło. Żaden z chłopaków nie potrafił wydusić z siebie słowa.
– Już dawno ci się należało, szowinistyczny fiucie! – wykrzyczała na odchodne, po czym posłała wymowne spojrzenie komendantowi, który – jak się okazało – przyglądał się całej sytuacji. Po wszystkim nie dał Christin nawet nagany.
Fotograf pstryknął kilka zdjęć. Technik, który przed chwilą zabezpieczył odcisk buta, próbował zrobić to samo ze śladem opony wyżłobionym w glebie. Wcześniej jednak upewnił się, że nie zostawił go stary pick-up Jönssona.
– Gość dalej siedzi bez ruchu, jakby ktoś odłączył mu prąd – powiedział Gunnar, podając Christin kubek.
Taki widok przed ośmioma laty byłby niemożliwy. „Zabawne, że facetowi trzeba czasem spuścić solidny wpierdol, by przyniósł ci kawę” – pomyślała Christin i uśmiechnęła się w duchu.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.