Ujrzał dokoła siebie roje skrzydlatych aniołków, pełną ich była grota, w której promieniało światło, a wszystkie grały na srebrzystych lutniach i śpiewały cudną pieśń o Zbawicielu, który narodził się właśnie tej nocy, ażeby zbawić ludzi.
Wtedy zrozumiał wszystko: dobroć zwierząt i rzeczy martwych, radość wszelkiego stworzenia na świecie.
Jakież cuda oglądał teraz! Nietylko grota pełna była blasku, słodkiego śpiewu i jasnych postaci aniołów, ale widział ich wszędzie: w powietrzu, na górze; jedne śpiewały, płynąc, jak stada obłoków, wysoko na błękicie; inne przesuwały się tłumem po ziemi, z lutniami w ręku, o skrzydłach srebrzystych; inne, przechodząc drogą, stawały przed i grotą i zaglądały do niej, aby spojrzeć na dziecinę.
Radość i szczęście jaśniały nad ziemią, wkoło brzmiał śpiew i granie, a pasterz widział i słyszał i to wszystko wśród ciemnej, chłodnej nocy, w której przedtem nic dojrzeć nie mógł.
Wtedy padł na kolana i w gorących słowach dziękował Bogu za to, że przejrzał, że zobaczył.
Westchnęła babcia i dodała jeszcze:
I my moglibyśmy zobaczyć to wszystko, co ujrzał pasterz, kiedy w sercu jego odezwała się miłość ku Narodzonemu – i dziś tłumy aniołów płyną po niebie i ziemi, śpiewając chwałę Bożą – trzeba tylko, byśmy przejrzeli…
A po chwili, jak zwykle, położyła mi rękę na głowie.
– Pamiętaj, że to prawda, jak mnie tu widzisz, a ja ciebie – rzekła. – Wiele jest rzeczy, których nie widzimy – i nie pomogą nam świece i lampki, nie pomoże księżyc, ani samo słońce, jeżeli oczy nasze nie przejrzały – jeżeli nie mamy wzroku, który widzi Boga i chwałę Jego, jaśniejącą dokoła nas, wszędzie.
DZIECIĘ Z BETLEEM
Przed bramą miejską w Betleem rzymski żołnierz stał na warcie. Miał na sobie żelazny pancerz" na głowie hełm błyszczący, u boku miecz, a w ręku długą włócznię. Możnaby myśleć, iż jest wykuty z żelaza, tak stał prosto, nie poruszając się z miejsca. Ludzie wchodzili do miasta i wychodzili przez bramę, ubodzy chronili się przed upałem pod cieniem jej sklepienia, przekupnie wina i owoców ustawiali tu swoje kosze i naczynia – ale żelazny i żołnierz nie zwracał na nich najmniejszej uwagi, nie raczył na nich spojrzeć.
Cóż go obchodzić mogli tacy ludzie: handlarze wina, oliwy, żebracy? jego, rzymskiego żołnierza, który znał i rozumiał tylko wojnę, szanował tylko wojowników, a innych ludzi uważał za i niegodnych nawet spojrzenia.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.