Eryk potulnie skinął głową, ale mnie coś raptem zastanowiło.
– Skąd pan wie, gdzie jest bezpiecznie?
Staruszek zachichotał, jakbym powiedział świetny dowcip.
– Wiem to dzięki lotom zwiadowczym – wyjaśnił. – Codziennie wieczorem wyprowadzam na spacerek moją Latawicę. Fruwamy sobie nad osadą i oglądamy wszystko z góry. Jeśli zaobserwuję ruch wrogich wojsk, nanoszę poprawki na mapie, a potem do naszych żołnierzy wysyłam gołębia z informacją o bezpiecznych miejscach.
– Kto to jest Latawica? – zaciekawił się Eryk.
– To moja najpiękniejsza księżniczka! Ukochana i wierna towarzyszka życia. Czyli maszyna latająca. Własnej produkcji.
I zaprowadził nas do drewnianego hangaru. Eryk macał powietrze przed sobą, próbując się na czymś oprzeć, i w końcu musiałem wziąć go pod rękę, żeby się nie potknął o rupiecie, które Kapitan wszędzie miał porozrzucane.
Nie wiem, czy oglądaliście stare filmy o pierwszych małych samolocikach. Takich, które trzeba było rozpędzić, popychając je, a potem szybko wskoczyć do środka i zacząć pedałować. Pedałowanie wprawiało w ruch skrzydła, podobne do skrzydeł nietoperza, i machina natychmiast się unosiła. Latawica wyglądała dokładnie tak samo – i właśnie to powiedziałem Erykowi.
– Wielkie skrzydła nietoperza, też coś – prychnął, ale widać było, że żałuje, iż nie może tego zobaczyć.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.