Fernandez odesłał aparat Patti. Turk nie widział znajdujących się na nim zdjęć, ale wieść gminna niosła, że gdy generał gwałcił kobietę, odcinał jej w tym samym czasie kończyny. Tajemnicą nie było natomiast to, że odcięto jej głowę, ponieważ została ona wysłana do siedziby firmy.
Gdybym tylko miał pięć minut z tym skurwysynem, pomyślał Turk. Najpierw wydłubałbym mu oczy... a potem urwał mu chuja i wyruchał nim jego własny łeb.
Jim Dandy i Nicholas Turner byli w hrabstwie Sardis, gdzie nadzorowali budowę nowego budynku Ochrony Sprawiedliwości.
Dla nich Megan zaginęła gdzieś w piekle.
Z windy naprzeciwko biurka Turka wybrzmiał sygnał. Mężczyzna schował dłoń pod blat i położył ją na Glocku kaliber 45, który leżał tam ukryty. Z broni tej można było wystrzelić bez podnoszenia jej i była wycelowana prosto w windę.
Drzwi otworzyły się. Stała za nimi Jessica. Turk zabrał dłoń, a kobieta wyszła z windy. Przyjrzał się dokładnie jej oczom.
„Dalej te koszmary, Jess?”, zapytał cicho.
Ich spojrzenia spotkały się. „Nie wiem już, co z nimi zrobić’, odparła sennie Jessica.
„Hmh”, mruknął Turk. „Idź pogadaj z Calebem”. Caleb Mitchell był zakładowym psychiatrą w Ochronie Sprawiedliwości. Organizacja miała w pełni funkcjonalne zaplecze medyczne na pierwszym piętrze, na którym, oprócz Caleba, biuro zajmował również były lekarz FBI – Orval Eugene „mów mi Stary” Bishop. Panowie byli w stanie przeprowadzić niemal każdy zabieg medyczny, bez potrzeby opuszczania budynku. No, może poza przeszczepem organów.
„Czy ty zdajesz sobie sprawę, jakie to byłoby krępujące?”
„Wolisz się krępować, czy otrzymać pomoc?”
Kurwa mać,pomyślała Jessica. Turkowi wystarczyło sześć słów, żeby przemówić mi do rozumu.
Turk odprowadził Jessicę wzrokiem do sali konferencyjnej. Odwrócił się do windy, ponieważ znowu się otworzyła. Tym razem wyszedł z niej Dexter. Gość wygląda na udręczonego.
„Dzień doberek, Dexter”, przywitał się Turk.
Dexter machnął od niechcenia ręką, idąc przez korytarz.
Uwaga Turka skupiła się teraz na drzwiach od klatki schodowej. Wszedł przez nie Louie.
„Dzień dobry, brachu”, powiedział Turk.
„A co w nim dobrego, stary”, odparł Louie.
Turk spojrzał na niego. „Ciągle męczą cię koszmary?”
Louie pokiwał głową.
„Nie tylko ciebie”.
„O co ci chodzi?”
„Jessica i Dexter też je mają. Wszyscy powinniście pogadać z Calebem”. Turk spojrzał w dół i wymamrotał, „Może wtedy wszystko wróci do normy”.
Louie prychnął i poszedł w stronę sali konferencyjnej.
Winda zadzwoniła po raz kolejny. Za jej drzwiami stali Joey Justice i Misty Wilhite. Trzymali się za ręce, przytulając się głowami i wzajemnie się do siebie uśmiechali i byli przytuleni głowami. Para była już zaręczona, ale nie ustalili jeszcze daty ślubu.
Turk zabrał dłoń z ukrytej broni. „Witam, szefostwo”.
Oboje spojrzeli na mężczyznę.
„Dzień dobry, Turk!”, powiedziała Misty, uśmiechając się szeroko.
„Dzień dobry, panie sekretarzu”, przywitał się Joey. „Jest coś pilnego?”
Turk chciał powiedzieć mu o koszmarach jego kolegów, ale zrezygnował z tego pomysłu. Zdecydował, że poruszy tę kwestię innym razem. „Nie, szefie. Być może później coś się pojawi. Muszę nad tym pomyśleć”.
Joey skinął głową. „Jasne, Turk. Wiesz, gdzie mnie znaleźć”.
Turk odpowiedział skinięciem. „Wiem”.
Joey i Misty poszli dalej korytarzem.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.