Five Nights At Freddy's. Aport. Scott Cawthon

skończyliśmy. – Kimberly wstała.

      Wyszli z Gregiem z sali.

      – Spotkajmy się w weekend, żeby pogadać jeszcze o projekcie, co? – zaproponowała.

      – Pewnie.

      Kiedy Greg wrócił do domu, napisał do Hadiego i Cyryla SMS, w którym zaprosił ich do siebie.

      Czekając na nich, sprawdził najnowszą wiadomość od Aporta.

      Za proste.

      – Co jest za proste? – odpisał Greg.

      Wszystko.

      – Ale jakie wszystko?

      Informacje.

      Wszystkie informacje były za proste? O co chodziło Aportowi? Czy miał na myśli rozmowę Grega z Kimberly? Czy twierdził, że Greg zbyt upraszcza temat pola punktu zerowego? I właściwie co Grega obchodziło, co miał do powiedzenia animatroniczny pies?

      Chłopak chciał zignorować Aporta, ale wtedy ten napisał jeszcze:

      REG ja też.

      I dołączył link do strony sprzedającej małe generatory zdarzeń losowych.

      Greg nie rozumiał, co pies miał na myśli, pisząc: „REG ja też.

      Czy to znaczyło, że Aport także chciał generator? Czy mówił, że sam jest generatorem? Albo jak generator?

      Greg zmarszczył brwi i odpisał:

      Dzięki.

      Uznał, że bez względu na to, co Aport miał na myśli, lepiej mu się nie narażać.

      Hadi i Cyryl przynieśli ze sobą pizzę. Co dziwne, rodzice Grega byli w domu, ale tak bardzo pochłaniała ich rozmowa, że gdy trochę wcześniej chłopak zapytał ich, czy jego przyjaciele mogą wpaść z pizzą, bez namysłu się zgodzili.

      Pierwsze piętnaście minut spotkania chłopcy spędzili na wciąganiu pizzy pepperoni i opijaniu się colą. Kiedy Hadi beknął głośno, Greg uznał, że to odpowiedni moment.

      – Musimy pogadać o tym, co się wydarzyło tamtej nocy.

      – Naprawdę? – zapytał Cyryl.

      – Tak – odparł Greg. – Aport czai się nie wiadomo gdzie!