Przekład: Andrzej Stanislaw
Ta książka jest fikcją. Wszystkie wymienione nazwiska, postacie, miejsca i organizacje są dziełem wyobraźni autora. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych wydarzeń lub osoby, żyjące lub zmarłe, są czysto przypadkowe. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej publikacji nie może być powielana reprodukować w jakiejkolwiek formie, w tym mechanicznej lub system elektroniczny, bez pisemnej zgody redakcji za wyjątkiem krótkie przejścia do celów kontrolnych.
WPROWADZENIE
Witam serdecznie. Moja książka to prosta kolekcja koszmarów i nie ma wielkich pretensji, poza tym, że pozwala wam wejść w bóle moich myśli. Wierzę, że wszyscy mieliśmy koszmary, zarówno z otwartymi jak i zamkniętymi oczami; cóż, jestem super specjalistką od koszmarów z zamkniętymi oczami, które są moją osobistą klątwą. Zawsze je miałam od dziecka i nigdy nie rozumiałam, dlaczego. Moje dzieciństwo zawsze było związane ze strachem, że coś katastroficznego stanie się ze mną lub z osobami, które kocham. Często miałam uczucia takie jak: dotknięcie zimnego powietrza, które powoduje dreszcze na szyi, lub śliską i lodowatą dłoń, która dotyka twoich pleców i sprawia, że zaczynasz drżeć zaskoczona. Bardzo często widziałam wszystko na czarno, a potem musiałam iść spać. Gdy tylko wchodziłam do sypialni, bałam się zamknąć oczy.
W okresie dojrzewania rzeczy nie uległy poprawie: śniłam koszmary i budziłam się drżąca i spocona. Po takiej nocy musiałam stawić czoła życiu jak wszyscy, ale miałam wątpliwości co do przyszłości i za każdym razem kiedy musiałam wybierać, koszmary się pogarszały. Moje życie stało się piekłam, zamknęłam się w sobie i zastanawiałam się w jakim punkcie się znajduję i dokąd zamierzam dojść.
Z czasem nauczyłam się opisywać moje sny aby je lepiej zrozumieć, i pragnienia, aby sprawdzić, czy się spełniają. Ten ostatni pomysł pomógł mi niejednokrotnie w wyjaśnieniu wielu kwestii, ale teraz wróćmy do koszmarów.
Pomyślałam, że opowiem wam wszystkie moje koszmary, opisując je i wiążąc jeden po drugim, aby dać wam zbiór wszystkich mrożących krew w żyłach moich sennych doświadczeń.
Przepraszam za ten lodowy prezent, ale mój umysł to zimne i nieuporządkowane miejsce. To umysł kobiety, wojownika, który z podniesioną twarzą stawił czoła złu i postanowił się tym podzielić z wami.
Moje słowa czasami mogą sprawić cierpienie, zwłaszcza wrażliwym duszom, lecz możecie być pewni, że ja nie czuję się lepiej od nich. Wy widzicie świat na wasz sposób i przez waszą wrażliwość; ja natomiast na mój sposób. Po tych wszystkich przygodach, które przeżyłam w życiu staram się wykorzystać „trzecie oko”, aby stworzyć wizję bardziej przyjemnej i kolorowej przyszłości. Staram się widzieć przyszłość pełną marzeń i pragnień, studiów i podróży… lecz teraz wróćmy do koszmarów z zamkniętymi oczami, ponieważ to one są moją specjalnością. Przyczyny mojego bolesnego stanu są różnorodne… być może najważniejsze jest to, że jestem osobą emocjonalną i wrażliwą. Nieustannie, że w mrocznych okresach mojego życia doświadczyłam wiele cierpienia, jednak zawsze szukałam światła, i aby to wam zilustrować podzielę się z wami moim ulubionym wierszem: Kryształowe schody.
KRYSZTAŁOWE SCHODY
„Wiesz Synu,
moje życie to nie kryształowe schody.
Sporo tu gwoździ
i drzazg,
porysowanych stopni
i miejsc nie wyłożonych dywanem,
– nagich.
Lecz
nauczyłam się po nich piąć,
sięgać podestów,
pokonywać zakręty,
stąpając nie raz pośród ciemności,
nie rozświetlonych nawet iskierką światła.
Więc chłopcze, nie cofaj się,
nie ustawaj w wędrówce,
wkrótce pokochasz ten wysiłek.
Nie zatrzymuj się, patrz,
– ja wciąż idę,
wciąż się wspinam,
_choć moje życie to nie kryształowe schody.”
MISJA (PROLOG)
Misją naszej bohaterki jest zachowanie jej życia, odnalezienie równowagi oraz wolności i niezależności po zmierzeniu się ze wszystkimi jej potworami, których niestety jest wiele.
Istnieje wiele wewnętrznych i zewnętrznych przeszkód, z którymi musiałam się zmierzyć, które zmaterializowały się i zdematerializowały w moich koszmarach, ale zawsze szukałam światła, jak widać w wierszu Kryształowe schody.
Kryształowe schody reprezentują dla mnie okres zamieszania i chęć realizacji siebie.
W książce najpierw zobaczysz bardzo nieśmiałą bohaterkę, która ciągle ucieka przed swoimi potworami; potem zaczyna walczyć, choć czasem, gdy sytuacja jest jeszcze niebezpieczna, ucieka i ukrywa się. Na końcu skomplikowanego wewnętrznego procesu , zobaczysz przewagę walki nad ucieczką.
W tych fragmentach mówię o osobistej ewolucji od ucieczki do ataku i zwycięstwa, ale wszystko to dzieje się w celu zachowania samej siebie lub ochrony tego, co uważam za słuszne.
W książce są ci, którzy mi pomagają i ci, którzy mi przeszkadzają w walce… Lecz teraz zatrzymajcie się! Pozwolę wam czytać.
Miłej lektury.
CZĘŚĆ 1
Marzyciele!
„Tylko kto marzy może przesuwać góry…” (cytat z filmu Fitzcarraldo)
ROZDZIAŁ 1
„Zawsze celuj w księżyc, a jeśli ci się to nie uda, to zawsze będziesz mógł wędrować po gwiazdach.” (Les Brown)
UCIECZKA
„Życie to jedna długa lekcja pokory.” (James Matthew Barrie)
Biegłam po schodach, żeby zdobyć klucz, który mógł nas w końcu uwolnić. Instynktownie wiedziałam, że jest pięćdziesiąt pięć schodów w górę i kolejne pięćdziesiąt pięć w dół do pokonania, w drodze do wolności. Sto dziesięć schodów! Zamykały się za mną drzwi, bramy i starożytne kraty. Wszystko było ciemne i zdesperowane.
Strach i niepokój – to były uczucia, duszność i sapanie, ściany od żółtej do kremowej bieli stawały się coraz bardziej zamazane… Wchodziłam do piekła, i nieustannie zmęczenia, nie mogłam zwolnić kroku. W moim wyścigu – klucz do wydostania się z tego miejsca był dla mnie wszystkim: był zbawieniem!
Kiedy doszłam do ostatniego schodu, biegłam w kierunku pokoju, w którym znajdował się klucz – symbol wyzwolenia z ciemności… Wiedziałam, że potwór ze szponami będzie go bronił i zdobycie go nie będzie łatwe.
Stawienie czoła potworowi wymagało siły. W poprzednim życiu był on człowiekiem silnym, pedofilem, posiadał władzę. Mogłam zrobić tylko jedno – odskoczyć w prawo i atakować go jedyną bronią, którą miałam – drewnianym krzesłem, jakie znalazłam w pomieszczeniu. Z krzesłem przeciwko temu strasznemu potworowi, który był żywym mitem życia w nadmiarze, pijaństwa do białego rana, kokainy, kobiet, milionów kobiet, pedofilii, aż w końcu został okropnie spalony żywcem, co stało się jego jedynym lękiem, który go prześladował.
Zawsze byłam osobą wrażliwą, dlatego od razu zrozumiałam i dostrzegłam słabość potwora i zaatakowałam go z zaskoczenia: uderzając go z boku jedyną bronią, którą posiadałam, rozbijając