Zbyt inteligentni, żeby żyć szczęśliwie. Jeanne Siaud-Facchin. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Jeanne Siaud-Facchin
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Социальная психология
Год издания: 0
isbn: 9788366380585
Скачать книгу
tymi, którzy – jak niegdyś sądzono – „otrzymali wszystko”, pojawiło się stosunkowo niedawno. Zbiegło się na to kilka czynników: na konsultacje psychologiczne zaczęło trafiać więcej dzieci i nastolatków, wzrosła też popularność diagnozy psychologicznej. Doprowadziło to do często alarmujących wniosków: dzieci o wysokim IQ mają duże trudności w szkole i zdarza się, że cierpią na poważne zaburzenia psychiczne. U innych rozwijają się zaburzenia zachowania i zaburzenia adaptacyjne, które utrudniają naukę. Wreszcie trudności i niepokoje wyrażane przez dorosłych uwrażliwionych na ten temat za sprawą problemów ich dzieci bądź osobistych zmagań wpłynęły na wzrost znaczenia konsultacji psychologicznych.

      Co łączy wszystkich tych wyjątkowych ludzi, dzieci i dorosłych? Okazuje się, że są nadinteligentni i przeżywają trudności, szukają sposobów na swój dyskomfort, problemy życiowe i trudności z integracją społeczną. A także na to, jak odnieść sukces.

      W ostatnich latach pojawiły się badania uniwersyteckie i naukowe, francuskie Ministerstwo Edukacji Narodowej zaczęło zwracać na problem większą uwagę, podjęto nieśmiałe kroki w zakresie szkoleń w środowisku medycznym… Jednak na co dzień konkretne przedsięwzięcia i propozycje dla tych dzieci i dorosłych, szukających zrozumienia i wsparcia, należą do rzadkości. Wciąż zdecydowanie dominuje pogląd, jakoby osoby nadinteligentne były pod każdym względem uprzywilejowane.

      Jak bowiem zrozumieć podstawowy paradoks – ścisły związek między bardzo wysoką inteligencją a wrażliwością psychiczną – który sprawia, że człowiek nadinteligentny spotyka na swojej drodze szczególne trudności?

      „Dziwne połączenie. Czyżby wybitnie rozwinięte myślenie i najdalej posunięte cierpienie otwierały ten sam horyzont? Czyżby cierpieć oznaczało ostatecznie to samo, co myśleć?”

       Mylimy ze sobą inteligencję i osiągnięcia.

       Mieszamy ze sobą kompetencje i sukces.

       Nakładamy na siebie potencjał i sprawność intelektualną.

       Nie odróżniamy inteligencji wyższej pod względem ilościowym (u osób o IQ przekraczającym normę), ale przystosowanej do wymagań otoczenia, od inteligencji wyróżniającej się pod względem jakościowym (u osób nadinteligentnych, czyli inteligentnych w odmienny sposób), której działanie może powodować cierpienia i porażki.

       Zapominamy o tym, że umiejętność rozumienia, analizowania, szybkiego zapamiętywania nie oznacza posiadania wiedzy wrodzonej.

       Bagatelizujemy to, że wybitna inteligencja jest nierozerwalnie związana z wybitną wrażliwością i podatnością emocjonalną.

       Ukrywamy fakt, iż hiperinteligencja i hiperwrażliwość czynią człowieka kruchym i bardziej podatnym na zranienie.

       Nie wiemy o tym, że szczególnie intensywne odczuwanie i postrzeganie wszystkich elementów świata materialnego i relacji międzyludzkich powoduje nieustanne pobudzenie emocjonalne, które jest źródłem lęku uogólnionego.

      Samo pojęcie inteligencji uruchamia wiele paradoksalnych skojarzeń. Pytamy o jego znaczenie: co to znaczy być inteligentnym?, i o konsekwencje: co wynika z bycia inteligentnym? A wreszcie o oczekiwania: jeśli jestem inteligentny, to co powinienem robić? I czy jeżeli mi się to nie uda, moja domniemana inteligencja stanie pod znakiem zapytania? Wokół inteligencji oraz jej skutków narosło mnóstwo silnych przekonań, sądów, iluzji, sprzeczności i obaw.

      „Inteligencja jest fajna, ale zawsze idą z nią w parze dwie lub trzy sprawy – wyjaśnia mi Aurore. – Chętnie wybrałabym samą inteligencję, bo ona rzeczywiście bywa przydatna! Ale cała reszta jest zbyt trudna do zniesienia”.

      Do zapamiętania

       Nadinteligencja to szczególna forma inteligencji, nietypowy sposób funkcjonowania intelektualnego, uruchomienie zasobów poznawczych o innych podstawach mózgowych i bardzo specyficznej organizacji.

       Osoba nadinteligentna nie jest bardziej inteligentna pod względem ilościowym, ale dysponuje inteligencją inną jakościowo. A to naprawdę nie to samo!

       Z nadinteligencją wiążą się potężne zasoby intelektualne, fenomenalne umiejętności rozumienia, analizy i zapamiętywania ORAZ wrażliwość, pobudliwość, receptywność emocjonalna, postrzeganie wszystkimi pięcioma zmysłami jednocześnie, przenikliwość, której zasięg i intensywność są tak wielkie, że zagarniają całą przestrzeń myślenia. Te dwa oblicza ZAWSZE się na siebie nakładają.

       Bycie nadinteligentnym to sposób istnienia w świecie wpływający na całą osobowość.

       Osoba nadinteligentna zawsze przeżywa intensywne emocje, a jej myśli nieustannie dotykają granic nieskończoności.

      Zawsze należy pamiętać, że bycie nadinteligentnym ma dwa oblicza: intelektualne oraz emocjonalne

      Pomijanie wyjątkowego charakteru funkcjonowania osoby nadinteligentnej na tych dwóch płaszczyznach – intelektualnej i uczuciowej – które składają się na jej osobowość i naznaczają wszystkie etapy jej rozwoju oraz strukturę całego jej życia, to lekceważenie znacznej części populacji wynikające z przestarzałych ideologii i nieporozumień. Nadinteligencja nie oznacza ani niesłychanego szczęścia, ani boskiego błogosławieństwa, ani bycia wybranym, ani jakiejś godnej pozazdroszczenia nadinteligencji. Człowiek nadinteligentny to osoba o szerokich zasobach intelektualnych i uczuciowych, które mogą stać się jej siłą tylko wtedy, gdy jej potencjał zostanie rozpoznany, zrozumiany i zaakceptowany. Zintegrowanie wspomnianych zasobów daje możliwość zbudowania takiego życia, jakie nam odpowiada, i w którym czujemy się dobrze, a do tego przecież dąży każdy z nas. Nie dostrzegając tego potencjału lub – co gorsza – zaprzeczając mu, ryzykujemy, że miniemy się z własną osobowością i będziemy żyć w głębokim poczuciu braku i niespełnienia, który może prowadzić nawet do bolesnego nieprzystosowania społecznego lub poważnych zaburzeń psychicznych.

      „Szczęście to w gruncie rzeczy nic innego jak stuprocentowe korzystanie z własnego potencjału”.

      Mihály Csíkszentmihályi

      Podstawowe pytanie: jak ich nazwać?

      Wbrew pozorom nie jest to sprawa drugorzędna. Pytanie o terminologię jest kluczowe z wielu powodów. Każda dotychczas stosowana nazwa zawiera jakąś ideę, która odsyła do niewystarczającej, błędnej, a w każdym razie niesatysfakcjonującej reprezentacji tego, co się za nią kryje.

       Pojęcie przedwcześnie dojrzały intelektualnie mówi o przewadze rozwojowej w dzieciństwie, co nie odzwierciedla ani rzeczywistości – bo nie wszystkie nadinteligentne dzieci są bardziej rozwinięte od rówieśników – ani wyjątkowości tych osób, ponieważ to wcale nie fakt, iż niektóre z nich „mają przewagę”, sprawia, że funkcjonują inaczej.

       Nadinteligentny? Pojęcie to nie tylko od razu sugeruje, że ktoś jest zdolniejszy niż inni, ale również iż jest to dar wrodzony. I zakłada uzdolnienie w jakiejś dziedzinie – bo jak w przeciwnym razie człowiek mógłby odnieść je do siebie? Rodzicowi trudno zgodzić się z diagnozą, że jego dziecko jest nadinteligentne, jeśli widzi, że zarówno w szkole, jak i w domu wszystko idzie źle. Trudno też ją przyjąć samemu dziecku, ponieważ nijak nie pokrywa się ona z tym, co myślą o nim inni, ani z jego własną opinią na temat swoich zdolności. Diagnoza ta jest przytłaczająca dla dziecka, a rodzice mają problem z mówieniem o niej. Jak mają się pogodzić z tym, że ich dziecko zostało uznane za nadinteligentne? Co powiedzą inni? Czy zrozumieją? Jak im wyjaśnić, że „to nie to, co myślą”? Powodem, dla którego rodzice niechętnie używają tego pojęcia, jest też wrażenie, że potraktowano by to jako stawianie własnego dziecka ponad innymi, chwalenie się nim.

      A co z dorosłymi? Jak człowiek może się uznać za nadinteligentnego, jeżeli postrzega własne życie jako pasmo porażek