Kiedy spytałem, dlaczego ciała niektórych ofiar nosiły liczne siniaki, inne zostały wypatroszone, a jeszcze inne miały wepchnięte do otworów liście, Shawcross zaczął okazywać podniecenie. Nieustannie poruszał dłońmi i palcami, rozglądał się nerwowo po celi.
Po chwili odzyskał panowanie nad sobą i powiedział: „Tak, proszę pana. Niektóre miały siniaki, tak. Klękałem na nich albo ciągnąłem je w trzciny na brzegu rzeki. Rozcinałem brzuchy, żeby szybciej zgniły. Patroszyłem je jak ryby, robiłem też inne rzeczy. Tak, inne rzeczy. Cóż, na razie jeszcze nie muszę panu o tym opowiadać”.
Później miał czelność mnie poprosić, żebym został jego świadkiem na zbliżającym się ślubie z Clarą Neal!
* * *
Kapitan Lynde M. Johnston, szef wydziału dochodzeniowego policji z Rochester, bardzo się interesował moimi rozmowami z Shawcrossem, ponieważ przyjaźnił się z trzydziestoletnią Kimberley Logan, czarnoskórą kobietą, o której zamordowanie tamten był również podejrzany. Arthur okazał się na tyle sprytny, by nie odpowiadać na pytania policji, a ponieważ sprawa była ciągle otwarta, liczyła się każda pomoc.
Kiedy zbierałem materiały do niniejszej książki, policja z Rochester pozwoliła mi przeczytać akta sprawy Logan. Fotografie z miejsca zbrodni i protokół z sekcji zwłok wskazywały na niepokojące podobieństwa między zabójstwem Kimberley Logan a rozpracowanymi już morderstwami dokonanymi przez Arthura Shawcrossa.
Szczególne zainteresowanie budziły zeznania kilku świadków, którzy mówili o podobnym do niego podejrzanym mężczyźnie zauważonym w rejonie Megis Street. Po aresztowaniu Shawcross zaprzeczył, jakoby znał Kimberley Logan i miał czerwony T-shirt, w jakim widziano podejrzanego. Policja nie znalazła takiej koszulki w czasie przeszukania domu Shawcrossa, toteż czerwony T-shirt stał się brakującym ogniwem w łańcuchu poszlak, a żadnych innych dowodów kryminalistycznych po prostu nie było.
Kimberley była łatwowierną niemową, która zaprzyjaźniłaby się z każdym, nawet z Shawcrossem. Stał się on seryjnym mordercą już przed jej śmiercią, zginęła bowiem między zabójstwem Frances Brown 11 listopada 1989 roku a zabójstwem Elizabeth Gibson 25 listopada 1989 roku. Morderstwo Kimberley nosiło kilka śladów modus operandi Shawcrossa – pobicie, uduszenie, brak wyraźnych śladów gwałtu, liczne siniaki, liście wepchnięte do nosa i ust, starannie złożone ubranie pozostawione w pobliżu zwłok, próba przysłonięcia ciała, by uniemożliwić jego przedwczesne znalezienie. Oczywiście próby ukrycia zwłok nie zawsze były skuteczne, ale Arthur zdawał sobie sprawę, że im dłużej ciała poddane są działaniu warunków atmosferycznych i dostępne dla padlinożerców, tym szybciej znikają dowody kryminalistyczne. Innymi słowy, miał „świadomość kryminalistyczną”.
Shawcross znajdował się na celowniku policji, jednak jego fotografię w czerwonym T-shircie udało się odkryć dzięki szczęśliwemu przypadkowi, a nie pracy detektywistycznej. Doprowadziła do tego Clara Neal, która szczerze usiłowała udowodnić, że Arthur to „kochający i troskliwy mężczyzna”, i wyjęła album zawierający zdjęcia Arthura z okresu, gdy mordował kobiety. Przerzucając stronice, zauważyłem polaroidową fotografię narzeczonego Clary w jasnoczerwonym T-shircie odpowiadającym opisowi świadków. Kiedy pokazałem mu to zdjęcie, powiedział: „To jakieś pieprzone bzdury. Nigdy nie miałem takiego T-shirtu, a pan zaczyna mi działać na nerwy”.
To zaprzeczenie zarejestrowano na taśmie magnetofonowej, ale dysponując brakującym ogniwem, policja z Rochester mogła zamknąć śledztwo w sprawie zabójstwa Logan.
Jak się okazało, pojawiło się więcej pytań niż odpowiedzi. Shawcross przyznał się do wszystkich morderstw w Rochester, więc dlaczego uparcie twierdził, że nie zabił Kimberley Logan? Policja z Rochester nigdy nie ujawniła mediom makabrycznych szczegółów tej zbrodni, a prawdopodobieństwo, że ktoś popełnił podobne morderstwo w tym samym czasie i w tym samym mieście, wydawało się bliskie zera. Rzeczywiście była to zagadka.
Rozwiązanie kryje się w tym, że Shawcross jest rasistą. Na przestrzeni lat wielokrotnie wyrażał nienawiść do czarnoskórych mieszkańców Ameryki. Utrzymywał, że uprawianie seksu z czarną kobietą budzi w nim obrzydzenie, ale kiedy mu udowodniono, że miał czerwony T-shirt, nagle zmienił zdanie i oświadczył:
Uprawiałem seks – dobry seks – z pięcioma czarnymi kobietami i wszystkie dziś żyją. [A przecież zamordował czarnoskórą Felicię Stephens]. Niektóre ćpają, ale co mnie to obchodzi, to ich wybur [sic]. Nie nienawidzę czarnych, tylko niektórych czarnych, niektórych białych, a także Hiszpanów! Może pan powiedzieć policji z Rochester, żeby się pocałowała w dupę. Kimberley Logan nie była częścią mojego życia. Nigdy jej nie widziałem ani nie spotkałem. Mogę się poddać testowi wykrywaczem kłamstw albo rozmawiać z policją. To nie moja ofiara.
Kiedy zaproponowałem Shawcrossowi możliwość badania poligrafem albo rozmowę z policją, zdecydowanie odmówił, znowu całkowicie sobie zaprzeczając, a później napisał kolejny list:
Żadna z kobiet ani dziewcząt, z którymi się zabawiałem, nie mieszkała blisko mnie. Spotykałem się z sześcioma albo ośmioma kobietami mieszkającymi niedaleko mojego domu i nigdy ich nie zabiłem. Szczególnie niemowy. Było mi jej żal. Przyjaźniliśmy się [podkreślenie autora].
Nawet pobieżna lektura tej kategorycznej deklaracji nasuwa myśl, że Shawcross znowu kłamie. W rzeczywistości zamordował trzydziestoletnią Dorothy Keeler, która sprzątała jego mieszkanie. Darlene Trippi znała Shawcrossa na tyle dobrze, że wymieniali drobne prezenty. I nikt nigdy mu nie powiedział, że Kimberley Logan była niemową. A tylko ona jedna spośród jego ofiar cierpiała na tę przypadłość.
Shawcross na samym początku wyraźnie oznajmił, że pod żadnym pozorem nie będzie rozmawiał o zabójstwie Jacka Blake’a dokonanym w 1972 roku. Arthur nie może uchodzić za człowieka inteligentnego, ale odznacza się pewną dozą sprytu i wyczuwa pułapkę na kilometr, więc niełatwo było poruszyć ten temat. Musiałem to jednak zrobić, ponieważ pani Blake, choć przedstawiono jej niepodważalne dowody śmierci Jacka, w dalszym ciągu żywi nadzieję, że pewnego dnia syn wróci do domu.
„Zapewniają mnie, że Shawcross zabił mojego chłopca – mówiła, płacząc, w trakcie rozdzierającej rozmowy w jej domu. – Wierzę w Boga, jestem dobrą kobietą, Christopherze, i odnajdę spokój, jeśli usłyszę prawdę od pana Shawcrossa. Wtedy będę mogła spać”.
Podczas trzeciej rozmowy z Shawcrossem wspomniałem o czternastu latach i sześciu miesiącach, które spędził w więzieniu wcześniej. Zauważyłem, że pełna dokumentacja jego życia, na której mu zależy, nie będzie możliwa, jeśli pominiemy ten okres, jakby nigdy nie istniał. Poniżej znajduje się dosłowny stenogram rozmowy zarejestrowanej na taśmie magnetofonowej. Nie jest to przyjemna lektura.
AS: Więc co pan chce wiedzieć?
CBD: Czternaście lat w więzieniu, Art. Jak sobie z tym poradzimy?
AS: Wcale sobie nie poradzimy. Nie będę o tym gadał, więc niech pan, kurwa, nie próbuje. Niech pan nawet, kurwa, nie próbuje!
CBD: Okej. Więc bierzemy gumkę i wymazujemy czternaście lat?
AS: Tak jest.
CBD: A co z Jackiem Blakiem?
Zadając to pytanie, zdawałem sobie sprawę, że stąpam po kruchym lodzie, ponieważ gdyby pozostali więźniowie się dowiedzieli, że w przeszłości Shawcross zgwałcił i zabił dwoje małych dzieci, wtedy znowu miałby problemy z innymi przestępcami, którzy w każdej chwili mogliby go zabić.
Wyraz