Antropologia pamiÄ™ci. Отсутствует. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Отсутствует
Издательство: OSDW Azymut
Серия: WIEDZA O KULTURZE
Жанр произведения: Культурология
Год издания: 0
isbn: 978-83-235-3362-7
Скачать книгу
„Każdy dobrowolny ruch zachodzi w pewnym środowisku, na tle, które jest określone przez sam ten ruch… Wykonujemy nasze ruchy w przestrzeni, która nie jest „pusta” i pozbawiona relacji z nimi, ale która, przeciwnie, pozostaje z nimi w bardzo określonym stosunku. Prawdę mówiąc, ruch i tło są tylko sztucznie wyodrębnionymi momentami jednej całości”. W geście ręki, która unosi się do jakiegoś przedmiotu, zawiera się odniesienie do przedmiotu nie jako przedmiotu przedstawianego, ale jako tej bardzo określonej rzeczy, w stronę której się projektujemy, przy której jesteśmy z wyprzedzeniem, którą nawiedzamy. Świadomość jest byciem przy rzeczy za pośrednictwem ciała. Ruchu nauczyliśmy się wtedy, gdy nasze ciało go zrozumiało, to znaczy gdy wcieliło go do swojego „świata”. Poruszać swoim ciałem to zmierzać dzięki niemu ku rzeczom, to pozwalać mu odpowiedzieć na ich wezwanie, które dociera do niego bez żadnego przedstawienia. Motoryczność nie jest więc jakby służebnicą świadomości, przenoszącą ciało do punktu przestrzeni, który najpierw sobie przedstawiliśmy. Abyśmy mogli poruszyć nasze ciało w stronę jakiegoś przedmiotu, ten przedmiot musi najpierw istnieć dla naszego ciała, nasze ciało nie może zatem należeć do regionu „bytu w sobie”. Dla ręki chorego na apraksję przedmioty już nie istnieją i właśnie dlatego pozostaje on nieruchomy. Przypadki czystej apraksji, kiedy percepcja przestrzeni pozostaje nienaruszona, kiedy nawet „intelektualne pojęcie gestu, który należy wykonać”, wydaje się niezakłócone, kiedy jednak chory nie potrafi skopiować trójkąta, przypadki apraksji konstrukcyjnej, kiedy chory nie przejawia żadnego zaburzenia poznawczego poza tym, że nie potrafi zlokalizować bodźców na swoim ciele, a jednak nie jest w stanie narysować krzyżyka, litery v lub o, pokazują, że ciało ma swój świat i że przedmioty lub przestrzeń mogą być obecne dla naszego poznania, a nieobecne dla naszego ciała.

      Nie należy więc utrzymywać, że nasze ciało jest w przestrzeni, tak samo zresztą jak nie należy mówić, że jest w czasie. Zamieszkuje ono przestrzeń i czas. Kiedy moja ręka wykonuje w powietrzu skomplikowany ruch, aby poznać jej ostateczną pozycję, nie muszę dodawać do siebie ruchów w jedną stronę i odejmować od nich ruchów w drugą stronę. „Docierając do świadomości, każda identyfikowalna zmiana zawiera już relację z tym, co ją poprzedzało, tak jak na taksometrze odległość ukazuje się już przeliczona na szylingi i pensy”. W każdej chwili wcześniejsze pozycje i ruchy dostarczają gotowej miary. Nie chodzi o wzrokowe lub ruchowe „wspomnienie” pozycji, jaką ręka zajmowała w punkcie wyjścia, bo uszkodzenia mózgu mogą pozostawić wspomnienie wzrokowe w stanie nienaruszonym, niszcząc jednak świadomość ruchu. Co się tyczy natomiast „wspomnienia ruchowego”, jest jasne, że nie mogłoby ono określać obecnej pozycji ręki, gdyby percepcja, która je zrodziła, sama nie zawierała absolutnej świadomości „tutaj”, bez której przechodzilibyśmy od wspomnienia do wspomnienia, nigdy nie mając aktualnej percepcji. Z konieczności ciało jest „tutaj” i istnieje „teraz”; nigdy nie może stać się „przeszłe” i jeżeli w stanie zdrowia nie możemy zachować żywego wspomnienia choroby albo w dorosłym wieku wspomnienia naszego ciała z okresu, kiedy byliśmy mali, te „luki w pamięci” wyrażają tylko czasową strukturę naszego ciała. W żadnej chwili ruchu poprzednia chwila nie jest pomijana, ale każda zostaje jakby spowita w teraźniejszość i aktualna percepcja polega w sumie na tym, że opierając się na aktualnej pozycji, raz jeszcze ujmujemy szereg pozycji wcześniejszych, które zawierają się w sobie nawzajem. Ale następna pozycja również zawiera się w teraźniejszej, a wraz z nią wszystkie, które nastąpią aż po kres ruchu. Każdy moment ruchu obejmuje całą jego rozciągłość i w szczególności pierwszy moment, inicjujący ruch, rozpoczyna wiązanie pewnego „tu” z pewnym „tam”, pewnego teraz z pewną przyszłością, które kolejne momenty będą tylko rozwijać. Jeżeli mam ciało i za jego pośrednictwem działam w świecie, przestrzeń i czas nie są dla mnie sumą leżących obok siebie punktów ani też nieskończonością relacji, których syntezy dokonywałaby moja świadomość, wciągając w nią moje ciało; nie jestem w przestrzeni i w czasie, nie myślę przestrzeni i czasu; jestem z przestrzenią i z czasem, moje ciało odnosi się do nich i je obejmuje. Zasięg tego obejmowania jest miarą mojej egzystencji, ale w żadnym razie nie może być ono totalne: przestrzeń i czas, które zamieszkuję, mają z każdej strony nieokreślone horyzonty, które zawierają inne punkty widzenia. Syntezę czasu, podobnie jak syntezę przestrzeni, muszę zaczynać wciąż od nowa. Motoryczne doświadczenie naszego ciała nie jest szczególnym przypadkiem poznania; stanowi sposób docierania do świata i do przedmiotu, „praktognozję”, którą trzeba uznać za oryginalną i chyba źródłową postać egzystencji. Moje ciało ma swój świat albo rozumie swój świat i nie musi przechodzić przez „przedstawienia”, nie podporządkowuje się „funkcji symbolicznej” lub „obiektywizującej”. Niektórzy chorzy mogą naśladować ruchy lekarza i unosić prawą rękę do prawego ucha, lewą rękę do nosa, jeżeli stają obok lekarza i obserwują jego ruchy w lustrze, a nie kiedy stoją naprzeciwko niego. Head wyjaśniał porażki chorego niewystarczalnością jego „sformułowań”, bo według niego naśladowanie gestu byłoby zapośredniczane przez przekład werbalny. W rzeczywistości sformułowanie może być ścisłe, a naśladowanie nie powieść się i odwrotnie, naśladowanie może być udane bez żadnych sformułowań. Niektórzy autorzy wprowadzają zatem, zamiast symbolizmu werbalnego, przynajmniej ogólną funkcję symboliczną, zdolność „transpozycji”, której szczególnym przypadkiem byłoby naśladowanie, podobnie jak percepcja lub myślenie obiektywne. Ale dobrze widać, że ta ogólna funkcja nie wyjaśnia działania, o które chodzi. Albowiem chorzy potrafią nie tylko sformułować ruch, który mają wykonać, ale również go sobie przedstawić. Bardzo dobrze wiedzą, co mają zrobić, a jednak zamiast podnieść prawą rękę do prawego ucha, a lewą rękę do nosa, obiema rękami dotykają na przemian ucha lub nosa i jednego oka, albo jednego ucha i jednego oka. Odniesienie i dostosowanie obiektywnej definicji ruchu do własnego ciał stało się niemożliwe. Inaczej mówiąc, prawa ręka i lewa ręka, oko i ucho nadal dane są chorym jako absolutne umiejscowienia, ale nie włączają się już w system korespondencji, który wiąże je z analogicznymi częściami ciała lekarza i który pozwala je wykorzystać do naśladowania, nawet kiedy lekarz stoi naprzeciwko chorego. Aby móc naśladować gesty kogoś, kto stoi naprzeciw mnie, nie muszę wyraźnie wiedzieć, że „ręka, która pojawia się po prawej stronie mojego pola wzrokowego, dla mojego partnera jest ręką lewą”. Właśnie człowiek chory ucieka się do takich wyjaśnień. W normalnym naśladowaniu lewa ręka podmiotu bezpośrednio utożsamia się z lewą ręka jego partnera, działanie podmiotu bezpośrednio przystaje do swojego wzoru, podmiot projektuje się w stronę modelu i odrzeczywistnia się w nim, utożsamia się z nim, a zmiana współrzędnych jest od razu zawarta w tej operacji egzystencjalnej. Dzieje się tak dlatego, że normalny człowiek dysponuje swoim ciałem nie tylko jako systemem aktualnych pozycji, ale również jako otwartym systemem nieskończenie wielu równoważnych pozycji inaczej ukierunkowanych. To, co nazwaliśmy schematem cielesnym, jest właśnie tym systemem równoważności, tym bezpośrednio danym inwariantem, dzięki któremu różne zadania motoryczne dają się natychmiast przekształcić na swoje odpowiedniki. Znaczy to, że ten schemat jest nie tylko doświadczeniem mojego ciała, ale też doświadczeniem mojego ciała w świecie i że to on nadaje motoryczny sens poleceniom werbalnym. W zaburzeniach apraksyjnych zostaje zatem zniszczona funkcja, która jest funkcją motoryczną. „To nie funkcja symboliczna lub znacząca w ogóle zostaje dotknięta chorobą w tego rodzaju wypadkach, ale funkcja o wiele bardziej pierwotna, o charakterze motorycznym, mianowicie zdolność motorycznego rozróżniania związana z dynamicznym schematem cielesnym”. Przestrzeń, w której porusza się normalne naśladowanie, nie jest jakąś „przestrzenią obiektywną” albo „przestrzenią przedstawienia” opartą na akcie myślenia, w przeciwieństwie do przestrzeni konkretnej z jej absolutnymi miejscami. Jest już zarysowana w strukturze mojego ciała, jest jego nieodłącznym korelatem. „Już motoryczność w stanie czystym posiada elementarną zdolność nadawania sensu (Sinngebung). Nawet jeżeli potem myślenie i percepcja przestrzeni wyzwalają się z motoryczności i z bycia z przestrzenią, to aby można było przedstawić sobie