* uczniowie odrabiający zadania domowe i wiele innych osób.
Krótko mówiąc, w grupie tej znajduje się większość z nas.
Jak rozproszenie niszczy kreatywność
Gdy czytamy bloga albo forum, wysyłamy wiadomości na Twittera, piszemy e-maile czy czatujemy, tworzenie jest niezwykle trudne, jeśli nie niemożliwe.
Rzecz jasna, można się przełączać między różnymi zadaniami i tworzyć, jednocześnie korzystając z czegoś lub się komunikując. Każdy wie, jak to się robi.
Ale co z efektywnością? Za każdym razem, kiedy przełączamy się z pracy twórczej na komunikację, tracimy trochę czasu, w którym mieliśmy tworzyć, i koncentracji, która jest nam do tego potrzebna. Przełączenie się między różnymi trybami działania zabiera umysłowi dłuższą chwilę. W rezultacie nasz proces twórczy zostaje zaburzony i trochę zwalnia za każdym razem, gdy zmieniamy zajęcie.
Oto dlaczego: tworzenie jest czymś całkiem innym niż konsumpcja i komunikacja.
Procesy te nie zachodzą równolegle. Możemy się między nimi przełączać, ale wówczas każdy z nich na tym traci.
Gdy czytamy i przyswajamy informacje, porozumiewamy się z innymi i przełączamy między różnymi czynnościami, tracimy czas przeznaczony na pracę twórczą.
Lecz przecież komunikacja i poznawanie nowych rzeczy nie zawsze są złe dla osoby, która coś tworzy. Nierzadko są pomocne. Nie powinniśmy z nich całkowicie rezygnować. Porozumiewanie się z innymi umożliwia współpracę, co – jak wynika z mojego doświadczenia – wzmacnia siły twórcze. Komunikując się i współpracując, zyskujesz opinie na temat swoich pomysłów, czerpiesz inspirację od innych i na różne nowe, ciekawe sposoby łączysz ich koncepcje z własnymi, co pozwala ci tworzyć rzeczy, których nie byłaby w stanie zrobić jedna osoba.
Przyswajając informacje, także wspomagasz swoje kreatywne siły – inspirujesz się dokonaniami innych, wpadasz na różne pomysły, zbierasz materiały do własnych prac.
Lecz konsumpcja informacji i komunikacja to coś innego niż tworzenie. Procesy te są pomocne – jako podwaliny pracy – ale przychodzi chwila, gdy trzeba po prostu usiąść i zacząć tworzyć. Nie trzeba zresztą siadać, można stać, ale nawet stojąc, trzeba tworzyć.
Jak pokonać przeszkadzajki i tworzyć
Skoro problem polega na tym, że trzy odrębne procesy – tworzenie, przyswajanie informacji i komunikacja – kolidują ze sobą, rozwiązanie jest oczywiste: trzeba je od siebie oddzielić i na każdy z nich wyznaczyć specjalny odcinek czasu.
Łatwiej powiedzieć, niż zrobić, wiem.
Większa część tej książki będzie właśnie o tym, jak rozdzielić kłócące się ze sobą procesy. Kiedy w końcu ci się to uda, będziesz mieć i czas, i spokój, by tworzyć lepiej i oryginalniej niż kiedykolwiek przedtem.
Podziel dzień na dwie części: jedną przeznacz na tworzenie, drugą – na przyswajanie wiedzy i porozumiewanie się. I niechaj dzieli je nigdy nieprzebyta droga.
Każdemu z tych zajęć poświęć określone godziny, pamiętając tylko, by ich nie łączyć. Jeśli postanowisz to zrobić, wiedz, że ucierpi na tym twoja kreatywność. Czasem możesz sobie na to pozwolić – w końcu nie trzeba być zawsze czempionem efektywności, zwłaszcza jeśli to, co robisz, sprawia ci przyjemność. Jeżeli jednak ważne jest dla ciebie przede wszystkim tworzenie, podziel dzień.
Skupienie, rozproszenie i szczęście
Umiejętność koncentracji przydatna jest także w sytuacjach innych niż tworzenie. Nieustanne komunikowanie się, rozpraszające nas bodźce i brak skupienia mogą zburzyć spokój umysłu, podnieść poziom stresu i zmniejszyć poczucie szczęścia.
W czasach, w których komputery pożerały tylko część naszego życia, mogliśmy się od nich uwolnić, odłączyć się od sieci. Niestety, wiele osób zyskane w ten sposób godziny spędzało przed telewizorem, co też nie jest godne pochwały.
Ważne jest jednak, by móc uciec od nieustannego zgiełku. Bywa, że potrzebujemy ciszy, czasu na spokojne przemyślenia i chwili samotności. Nasze umysły są bowiem wciąż bombardowane informacjami i wrażeniami. Jeśli nie pozwalamy im odpocząć, stają się coraz bardziej przeciążone. Nie jesteśmy przystosowani do takiego życia.
Musimy odpoczywać. Zwykle nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo jest to istotne. Relaks pozwala się odstresować i naładować umysłowe akumulatory.
Cisza, samotność i refleksja sprzyjają szczęśliwemu życiu, jeśli poświęcimy im choćby niewielką część każdego dnia. Możesz w tym czasie robić różne rzeczy – czytać, pisać, biegać, drzemać, siedzieć, obserwować, nasłuchiwać, a nawet prowadzić spokojną rozmowę, bawić się, uczyć czy coś konstruować. Nieważne, co robisz, istotne jest tylko to, byś miał trochę czasu na odłączenie się od sieci.
W następnych rozdziałach dowiesz się, jak ten czas znaleźć i jak odzyskać zdolność skupienia. Obecnie chciałbym jedynie, byś wiedział, że to dla ciebie ważne.
4. Piękno życia poza siecią
Bez pogrążenia w wielkiej samotności nie sposób dokonać niczego poważnego.
Są takie dni, kiedy nie włączam się do sieci zaraz po obudzeniu, tylko robię sobie kawę i siadam w spokoju, jaki panuje tuż przed świtem. Wsłuchuję się w ciszę. Rozmyślam o życiu. Zatracam się w powieści. Zdarza się, że zaczynam pisać. Tylko moje myśli, spokój i delikatne cykanie klawiatury.
Jest tak pięknie.
Kiedy indziej zaś idę pobiegać i sycę się powietrzem przesyconym delikatnym blaskiem. Jest słone, gdy biegnę wzdłuż brzegu oceanu, a słodkie, gdy mijam łąkę pełną dzikich kwiatów. Napawam się tymi cudownymi chwilami, pławię się w spokoju i cieszę, bo czuję związek ze światem, kiedy technika jest daleko ode mnie.
W jeszcze inne dni wybieram się na spacer lub jogging razem z żoną lub spędzam czas z dzieckiem – czytamy albo się bawimy.
Tym porankom nic nie dorówna.
W takich chwilach dostrzec można prawdziwe piękno odłączenia od sieci – życie osiąga wówczas pełnię i nawiązujemy kontakt ze światem, który nas bezpośrednio otacza, odcinając się od wszystkiego innego.
Takie momenty są coraz rzadsze i coraz bardziej ulotne, gdyż jesteśmy nierozerwalnie związani z techniką. To przykra prawda, o której mówimy w tej książce.
Nie jestem przeciwnikiem techniki i wcale nie uważam, że powinniśmy się jej wyzbyć. To dzięki niej pracuję i żyję tak, jak zawsze chciałem – utrzymuję się z czegoś, co mnie bawi, zarabiam pisaniem na pełny etat, pomagam innym i prowadzę proste życie. Technika wiele mi dała i jak każdy popieram wprowadzanie nowych udogodnień technologicznych.
To nie techniki powinniśmy się obawiać, tylko życia, w którym jesteśmy nieustannie podłączeni do sieci, rozproszeni, rozkojarzeni, bombardowani informacjami i prośbami. W takim życiu nie ma miejsca na tworzenie i obcowanie z ludźmi w realnym świecie.
Rozwiązaniem problemu – a przynajmniej jego najistotniejszą częścią – jest odłączenie się od sieci. Wielu osobom przychodzi ono z wielkim trudem, bo łączność uzależnia. Niebawem powiem o tym więcej.
Zalety odłączenia się od sieci
Po co w ogóle rozważać odłączenie się od sieci informacyjnej i komunikacyjnej? Oto kilka powodów:
* Robiąc