Co Čurda powiedział gestapowcom?
Zdradził im nazwisko i adres rodziny Moravców, która ukrywała zamachowców. Niemcy aresztowali jej członków i wzięli w obroty. Vlastimil Moravec załamał się i zaczął mówić, gdy gestapowcy postawili przed nim akwarium z odciętą głową jego matki. Ujawnił, że Gabčík i Kubiš – wraz z kilkoma innymi skoczkami – ukrywają się w prawosławnym kościele Świętych Cyryla i Metodego w Pradze. Świątynia 18 czerwca 1942 roku została otoczona przez SS…
I rozpoczęła się bohaterska obrona kościoła.
Niemcom, mimo gigantycznej przewagi, nie udało się wziąć czeskich komandosów żywcem. Część z nich zginęła w walce, a część schroniła się w podziemiach świątyni. Mimo że SS wrzuciła do nich granaty oraz gaz łzawiący, a nawet wpompowała olbrzymią ilość wody – Czesi nie poddali się. Gdy sytuacja stała się beznadziejna, popełnili samobójstwo. Wiedzieli, że jeśli dostaną się w ręce Gestapo, ich los będzie straszny. W bitwie tej polegli Gabčík i Kubiš oraz pięciu innych spadochroniarzy.
Jaki był bilans Heydrichiady?
Wytropiono, zamordowano lub wysłano do obozów koncentracyjnych właściwie wszystkich ludzi, którzy pomagali zamachowcom. Represje spadły także na ich rodziny. Rozstrzelany został nawet prawosławny biskup Gorazd II, w którego kościele ukryli się komandosi. W sumie zgładzono wiele setek Czechów.
Przez te kilka tygodni sytuacja w Protektoracie Czech i Moraw przypominała to, co się działo w Generalnym Gubernatorstwie.
Okupacja Czech przechodziła różne fazy. Na początku protektorem został Konstantin von Neurath, były minister spraw zagranicznych Niemiec. Był to konserwatysta starej daty. W Czechach wprowadził liberalny reżim okupacyjny, zupełnie inny niż żelazny rygor w Generalnym Gubernatorstwie. Różnica wynikała między innymi stąd, że Czechy i Morawy docelowo miały się stać częścią Rzeszy.
Wielkopolska, Śląsk i Pomorze zostały włączone do Rzeszy, a reżim był tam jeszcze ostrzejszy niż w Generalnym Gubernatorstwie.
Rzeczywiście – Niemcy traktowali Polaków inaczej niż Czechów. Dlatego do Pragi wysłano liberalnego Neuratha, a do Krakowa Hansa Franka. Sytuacja zmieniła się jesienią 1941 roku, gdy w Czechach zaczął się nasilać ruch oporu i protektorem został Heydrich.
Zdumiało mnie, gdy przeczytałem w pańskiej książce, że czeski patriotyczny paramilitarny „Sokół” został zdelegalizowany dopiero w październiku 1941 roku.
Tak, dla Polaka to może być zaskakujące. Prawdziwe represje spadły na Czechów dopiero po przyjeździe Heydricha. Była to jednak krótka kampania terroru, która szybko się skończyła. Rodzaj ostrzeżenia, przywołania Czechów do porządku.
Między listopadem 1941 roku a majem 1942 roku w Protektoracie przeprowadzono trzydzieści trzy egzekucje. Tylu ludzi w okupowanej Polsce ginęło dziennie.
Heydrichowi zależało na tym, aby czeski przemysł działał bez zakłóceń. Stosował więc politykę kija i marchewki. Na początku pokazał, „kto tu rządzi”, a potem zadeklarował, że jeżeli Czesi będą spokojnie, karnie pracować – nic im się nie stanie. Polacy takiej propozycji nie dostali.
Pytanie tylko – dlaczego? Istnieje pogląd, że skala niemieckiego terroru zależała w dużej mierze od skali oporu.
Na skalę terroru w Polsce składało się szereg czynników. Kwestie historyczne, osobiste urazy Hitlera, rasizm, ale oczywiście również polski opór. Polacy od samego początku postawili się Niemcom. Kampania 1939 roku była dla Wehrmachtu ciężką przeprawą. Niemcy ponieśli w Polsce spore straty. Czeska armia – jak wiadomo – nie podjęła walki. Zupełnie inna była również skala aktywności podziemia w obu okupowanych krajach.
To, że Wielka Brytania podjudzała polskie podziemie do aktów sabotażu i dywersji, było oczywiste. Leżało to w jej interesie. Jednak polski naród płacił za te akcje straszliwą cenę wskutek niemieckich akcji odwetowych. Część Polaków – w tym ja – uważa, że ta cena była zbyt wysoka. Że polskie podziemie powinno było być bardziej wstrzemięźliwe. Po przeczytaniu pańskiej książki upewniłem się w swoim poglądzie.
No cóż. Ja również sądzę, że cena za zabicie Heydricha była zbyt wysoka. Gdyby ktoś mnie zapytał, czy było warto, odpowiedziałbym – nie. Gdyby Heydrich żył, nie zmieniłby wyniku II wojny światowej. Zamach był bez wątpienia spektakularnym aktem odwagi, ale jego konsekwencje były przerażające. Gwałtowną śmierć poniosły setki ludzi. Byli zresztą Czesi, którzy starali się powstrzymać ten zamach. Przewidywali, że odwet niemiecki będzie potworny. Nie posłuchano ich.
Podobnie jak w wypadku akcji polskiego podziemia, olbrzymią rolę w sprowokowaniu Czechów do tego kroku odegrali Brytyjczycy.
W 1942 roku Wielka Brytania wciąż nie odcięła się od ustaleń konferencji monachijskiej. A więc decyzji o oddaniu Niemcom Sudetów. Jeżeli nie zrobicie czegoś spektakularnego – mówili Czechom Anglicy – po wojnie podtrzymamy nasze stanowisko z 1938 roku. Beneš tymczasem walczył o odbudowę Czechosłowacji w przedwojennych granicach. Znalazł się więc pod silną presją Londynu, której nie potrafił się oprzeć.
Mówił pan, że nieoczekiwaną konsekwencją zamachu na Heydricha była pacyfikacja czeskiego ruchu oporu. Akcja ta miała również olbrzymie konsekwencje dla polskich Żydów.
Latem 1942 roku w dystrykcie lubelskim Generalnego Gubernatorstwa rozpoczęła się masowa operacja mordowania Żydów za pomocą gazu. W ten sposób rozpoczął się Holokaust. Operacja ta na cześć Heydricha nazwana została akcją „Reinhard”. Himmler uważał, że to Żydzi stali za zabójstwem protektora. W szeregu przemówień wygłoszonych do swoich współpracowników Himmler mówił, że teraz Żydzi „zapłacą za to, co zrobili”. Niemcy zapewne i tak zaczęliby masowo mordować Żydów, ale zabójstwo Heydricha zradykalizowało aparat kierowniczy SS i przyspieszyło Holokaust.
W opisanej przez pana ponurej historii na szczęście jest epizod, który pozwala zachować wiarę w człowieka. Mam na myśli sprawę Heinza Heydricha.
To był młodszy brat protektora. Kiedy po śmierci Reinharda dowiedział się, czym on się zajmował – był zdruzgotany. Chciał choćby w drobnej mierze naprawić to zło. Zaczął więc pomagać Żydom, wystawiając im fałszywe dokumenty i umożliwiając ucieczkę z Rzeszy. Gdy w listopadzie 1944 roku Gestapo wpadło na jego trop, popełnił samobójstwo.
Prof. ROBERT GERWARTH jest niemieckim historykiem piszącym na temat II wojny światowej. Absolwent Oksfordu, obecnie piastuje stanowisko szefa Centre for War Studies na Uniwersytecie w Dublinie. Jest autorem m.in. The Vanquished: Why the First World War Failed to End, 1917–1923 i The Bismarck Myth. W Polsce ukazała się jego biografia Reinharda Heydricha, Kat Hitlera (Esprit).
Źródło: „Historia Do Rzeczy”, kwiecień 2017
9
Hipis z Luftwaffe
Rozmowa z amerykańskim historykiem COLINEM D. HEATONEM
Ile nieprzyjacielskich maszyn zestrzelił Hans Marseille?
158.
Ile miał lat, gdy tego dokonał?
Niecałe dwadzieścia trzy.
Czy to czyni go najlepszym pilotem myśliwskim w dziejach?
Myślę,