Pułapki myślenia. Daniel Kahneman. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Daniel Kahneman
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Общая психология
Год издания: 0
isbn: 9788372787101
Скачать книгу
8

      Pytanie jest łatwe i System 1 udziela na nie odpowiedzi bez pytania. Eksperymenty wykazały, że wystarczy ułamek sekundy, żeby dość precyzyjnie wychwycić średnią długość zbioru odcinków. Co więcej, ocena nie traci precyzji nawet wtedy, kiedy umysł obserwatora jest zajęty zapamiętywaniem. Być może osoba patrząca na odcinki nie umie podać długości w centymetrach, ale potrafi z dużą precyzją dopasować długość innego odcinka do średniej. System 2 nie jest potrzebny do wygenerowania wrażenia normy długości dla zbioru odcinków – tym zajmuje się System 1, czyniąc to automatycznie i bez wysiłku, tak samo jak zanotował kolor odcinków oraz fakt, że nie są ułożone równolegle. Potrafisz też zaobserwować bezpośrednio liczbę elementów należących do zbioru: jeśli elementów jest cztery albo mniej, znasz ich liczbę dokładnie; jeśli więcej – z grubsza.

      A teraz inne pytanie: ile wynosi łączna długość odcinków na rysunku 8? To pytanie odbieramy już inaczej, bo tym razem System 1 nie podsuwa żadnej sugestii. Żeby poznać odpowiedź, nie ma innego sposobu, jak uruchomić System 2, który żmudnie oszacuje średnią, policzy albo oszacuje liczbę odcinków i na koniec pomnoży średnią długość przez liczbę wszystkich odcinków.

      Może wyda ci się to czymś oczywistym, że System 1 nie potrafi na pierwszy rzut oka wyliczyć łącznej długości odcinków; nigdy nie przyszło ci do głowy, że mógłby coś takiego umieć. Jest to jednak przykład ważnego ograniczenia Systemu 1. Ponieważ System 1 przedstawia sobie kategorię w postaci prototypu albo zbioru typowych przykładów, uśrednianie wychodzi mu dobrze, a sumowanie słabo. Kiedy ocena dotyczy zmiennych o charakterze sumarycznym, wielkość kategorii – czyli liczba należących do niej elementów – zostaje na ogół zignorowana.

      Uczestników wielu eksperymentów przeprowadzonych po wycieku ropy w wyniku katastrofy tankowca Exxon Valdez117 pytano, ile byliby skłonni zapłacić za sieci do zakrywania kałuż ropy naftowej, w której często topią się ptaki wędrowne. Poszczególne grupy uczestników pytano, ile byliby skłonni zapłacić za uratowanie 2 000, 20 000 lub 200 000 ptaków. Jeśli ratowanie ptaków jest dobrem ekonomicznym, rachunek powinien przybierać postać zmiennej o charakterze sumarycznym: uratowanie 200 000 ptaków powinno być warte znacznie więcej niż uratowanie 2 000. Tymczasem średnia wpłata deklarowana w poszczególnych grupach wynosiła odpowiednio: 80, 78, i 88 dolarów. Liczba ptaków była niemal bez znaczenia. We wszystkich trzech grupach uczestnicy reagowali na prototyp – straszny widok bezradnego, tonącego ptaka z piórami oblepionymi gęstą ropą. Skłonność do niemal zupełnego lekceważenia ilości w kontekstach nacechowanych emocjonalnie doczekała się wielokrotnego potwierdzenia.

Dopasowywanie intensywności

      Pytania dotyczące poziomu osobistego szczęścia, popularności prezydenta, sprawiedliwej kary dla przestępcy finansowego czy szans polityka na reelekcję mają pewną ważną cechę wspólną: u ich podłoża leży ilościowy wymiar intensywności, co pozwala użyć w ich kontekście słowa „bardziej”: bardziej szczęśliwa, bardziej popularny, bardziej dotkliwa, bardziej skuteczny (o polityku). Na przykład szanse kandydatki politycznej mogę ocenić w zakresie od „słabe” („Odpadnie w partyjnych prawyborach”) do „świetne” ( „Kiedyś będzie prezydentem Stanów Zjednoczonych”).

      Stykamy się tutaj z nową umiejętnością Systemu 1. Ponieważ pytanie sugeruje skalę intensywności, skalę tę da się dopasować do innych wymiarów. Gdyby przestępstwa były kolorami, morderstwo byłoby ciemniejszym odcieniem czerwieni niż kradzież. Gdyby przestępstwa wyrażać w formie muzyki, masowe morderstwa byłyby grane fortissimo, a niepłacenie mandatów za nieprawidłowe parkowanie byłoby nikłym pianissimo. Oczywiście podobnie podchodzisz do dotkliwości kar. W eksperymentach, które przeszły do klasyki psychologii, część uczestników miała dopasować głośność dźwięku do powagi przestępstwa, a inni do dotkliwości kary przewidzianej prawem. Słysząc obydwa dźwięki – jeden odpowiadający przestępstwu, drugi karze – uczestnicy mieli poczucie niesprawiedliwości118, kiedy dźwięki wyraźnie różniły się głośnością.

      Weźmy przykład, który pojawi się jeszcze później:

      W wieku czterech lat Julia umiała już płynnie czytać.

      Teraz przedstaw wczesną umiejętność czytania Julii w następującej skali intensywności:

      Jak wysoki musiałby być mężczyzna, żeby był tak wysoki, jak Julia była ponad wiek rozwinięta?

      Metr osiemdziesiąt? To oczywiście za mało. Może dwa metry piętnaście? Chyba za dużo. Szukasz takiego wzrostu, który byłby równie niezwykły jak umiejętność czytania w wieku czterech lat – a więc dość niecodzienny, ale nie zupełnie niespotykany. Czymś niespotykanym byłaby umiejętność czytania w wieku piętnastu miesięcy, czyli coś jak mężczyzna mający dwa metry trzydzieści pięć centymetrów.

      Jakie dochody w twoim zawodzie byłyby odpowiednikiem osiągnięcia Julii pod względem umiejętności czytania?

      Jak ciężkie musiałoby być przestępstwo, żeby było tak ciężkie, jak Julia była ponad wiek rozwinięta?

      Jaką średnią ocen musiałby osiągnąć absolwent prestiżowej uczelni, żeby mieć średnią tak wysoką, jak Julia była ponad wiek rozwinięta?

      To nie było zbyt trudne, prawda? Co więcej, zapewniam, że twoje odpowiedzi będą dość zbliżone do odpowiedzi innych osób należących do tego samego środowiska kulturowego. Jak za chwilę zobaczymy, kiedy prosimy kogoś o odgadnięcie, jaką średnią ocen Julia uzyska na studiach, biorąc pod uwagę, że nauczyła się czytać w wieku czterech lat, osoba ta udzieli odpowiedzi w ten sposób, że przełoży wynik z jednej skali na drugą i poda odpowiednią średnią. Przekonamy się też, dlaczego przewidywania oparte na dopasowaniu różnych skali są statystycznie nietrafne – mimo że są czymś absolutnie naturalnym dla Systemu 1, a u większości ludzi (z wyjątkiem statystyków) są także akceptowane przez System 2.

Umysł strzelający śrutem

      System 1 w każdej chwili dokonuje wielu operacji naraz. Część z nich to rutynowa ocena sytuacji, którą przeprowadzamy nieprzerwanie. Zawsze kiedy masz otwarte oczy, twój mózg wytwarza sobie trójwymiarowy obraz wszystkiego, co znajduje się w polu widzenia, ustalając przy tym, jakie znajdują się w nim przedmioty, jakie mają kształty i jak są rozłożone w przestrzeni. Uruchomienie takiej operacji i ciągłe monitorowanie otoczenia pod kątem elementów nieoczekiwanych nie wymaga świadomego zamiaru. Istnieją również operacje inne niż oceny rutynowe, i te podejmowane są tylko w razie potrzeby: nie ma potrzeby, żeby na bieżąco aktualizować ocenę poziomu własnego szczęścia albo zamożności, tak samo nawet najwięksi zapaleńcy politologii nie szacują na bieżąco perspektyw politycznych prezydenta. Takie rzeczy oceniamy tylko od czasu do czasu, a nasze oceny są kwestią wolnego wyboru: pojawiają się tylko wtedy, kiedy tego chcemy.

      Nie liczymy automatycznie sylab w każdym przeczytanym wyrazie, choć moglibyśmy je liczyć, gdybyśmy chcieli. Jednak nasza kontrola nad takimi celowymi obliczeniami jest daleka od precyzji: często wyliczamy znacznie więcej, niż chcemy albo potrzebujemy. Takie nadmiarowe operacje umysłu nazywam „umysłowym strzelaniem śrutem”. Tak jak nie da się wcelować śrutówką w jedno miejsce, bo drobiny śrutu zostają rozrzucone dokoła, tak System 1 ma wielką trudność z ograniczeniem swoich działań tylko do tego, co nakazał mu zrobić System 2. Metaforę strzelania śrutem podsunęły mi dwa eksperymenty przeprowadzone dość dawno temu.

      W jednym uczestnicy słuchali par słów, mając za zadanie jak najszybciej nacisnąć klawisz, kiedy usłyszą słowa rymujące się Скачать книгу


<p>117</p>

Exxon Valdez: William H. Desvousges i in., Measuring Natural Resource Damages with Contingent Valuation: Tests of Validity and Reliability, w: Contingent Valuation: A Critical Assessment, red. Jerry A. Hausman (Amsterdam: North-Holland, 1993), s. 91‒159.

<p>118</p>

poczucie niesprawiedliwości: Stanley S. Stevens, Psychophysics: Introduction to Its Perceptual, Neural and Social Prospect (Nowy Jork: Wiley, 1975).