Co jeszcze pamiętam z tamtej apokalipsy Nowego Roku 1979? Toasty o północy w mieszkaniu wybitnego malarza Henryka Stażewskiego, jego pomalowane w kubistyczne wzory kapcie, taniec dwóch znanych mecenasów i wybitnego prozaika, któremu pewien dyplomata przywiózł z Paryża gumową maskę Leonida Breżniewa; pasowała jak ulał… Niezwykła to była noc, niezwykła… A potem, już nad ranem, szalona jazda z placu Dzierżyńskiego na Żoliborz. Jechaliśmy z Antonim Liberą, zabrani życzliwie przez kierowcę pługu Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania. Pług był zepsuty, nie nadawał się do odśnieżania, ale jeździł straceńczo z wysoko uniesioną płozą, ostatni pług wojewody… Kierowca, skwapliwie przyjąwszy od nas poczęstunek, pił szampana z butelki, trzymając kierownicę jedną ręką.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.