Z tej krytycznej inwentaryzacji wyraźnie wynika, że stereotypowe definicje manipulacji są pod pewnym względem zbyt wąskie (gdyż uznają za istotę manipulacji w ogóle i za cechę każdej konkretnej manipulacji właściwości charakterystyczne jedynie dla niektórych jej form), pod innymi zaś – zbyt szerokie (gdyż przypisują status kryteriów i wyróżników manipulacji właściwościom nieprzysługującym jej wyłącznie).
Praktycznie żadna z wymienionych w przedstawionym katalogu cech kryterialnych – skrytość oddziaływania i nieświadomość odbiorcy, instrumentalizacja, uprzedmiotowienie, rozmyślne wykorzystywanie innych, działanie na ich szkodę, osiąganie własnych korzyści dzięki cudzym stratom – nie jest absolutną specyfiką manipulacji. Cechy takie często towarzyszą również przymusowi lub przemocy. A zarazem żadna z nich nie wyczerpuje rezerwuaru intencji, motywów lub skutków manipulacji, gdyż istnieje również manipulacja ludźmi świadomymi i opierającymi się, manipulacja jawna i wręcz ostentacyjna (!), manipulacja korzystna dla adresatów, manipulacja w służbie cudzych lub wspólnych interesów. Kryteria instrumentalizacji oraz uprzedmiotowienia innych ludzi są zarazem i zbyt wąskie, i zbyt szerokie.
Definicje oparte na tych obiegowych kryteriach nie pozwalają też jednoznacznie i precyzyjnie odróżnić manipulacji od perswazji; a nie rozwiązuje tego problemu koncepcja „ukrytej perswazji”, skoro w wielu przypadkach manipulacji niczego innym się nie perswaduje, lecz pewnymi manewrami, faktami dokonanymi, jednostronnymi posunięciami i decyzjami narzuca im się pewne konieczności, ogranicza się ich swobodę manewru lub podważa ich zdolność suwerennego funkcjonowania.
Jakie jest źródło tych regularnie powielanych w kolejnych publikacjach błędów w definicjach manipulacji?
Pierwszym jest rutynowe podejście do wyróżników, a w konsekwencji zapominanie o różnicy między korelatami (przypadłościami) zjawisk a ich atrybutami. Z tym wiąże się niedostrzegane zwykle przesunięcie kategorialne, wynikające między innymi z niezdecydowania w kwestii statusu samego terminu „manipulacja”.
Ten poślizg w kategoriach polega na tym, że zamiast odnosić się do sposobu i mechanizmu oddziaływania – na takiej samej zasadzie jak to jest w pojęciu perswazji, przymusu, przemocy, terroru, sugestii – koncentrujemy uwagę na środkach działania i jeszcze bardziej na ich kwalifikacji moralnej. Kryterium moralne (uogólnione a priori) staje się punktem wyjścia definicji – zamiast być wtórnym moralnym komentarzem do obiektywistycznie zweryfikowanych cech zjawiska. Zauważmy: przytoczone definicje manipulacji w większym stopniu (poza kryterium skrytości i nieświadomości odbiorców) odnoszą się do intencji lub skutków niż do samej w sobie podstępności działania. A przecież termin „manipulacja” jako metafora – humanistyczne zapożyczenie z języka technicznego – jest określeniem w kategoriach pewnego rodzaju sprawności, zręczności, a nie w kategoriach aksjologicznych. Przypomina o tym etymologia i curriculum vitae samego terminu. Takie odwrócenie perspektywy z góry odwraca uwagę od tych desygnatów terminu „manipulacja”, które nie mieszczą się w schemacie konspiracyjno-szachrajskim. I to sprawia, że zamiast określać zbiór możliwych środków i narzędzi jako pochodny wobec metody działania, nagina się definicję tej metody do apriorycznie zawężonego zbioru środków. Dlatego oczywiste się staje, że manipulacją jest kłamstwo lub krętactwo, ale już trudne do pojęcia jest to, że manipulacją może być nawet prawdomówność.
Oddziaływania skryte (w których bądź sam fakt oddziaływania, bądź jego intencje, cele i możliwe skutki ukrywa się przed adresatem), względnie oddziaływania nieuświadamiane (także takie, w których samo oddziaływanie wprawdzie nie jest ukryte, lecz albo jest niedostrzegane, albo niedoceniane, albo niezrozumiane, albo nie w pełni zrozumiane, albo też zrozumiane opacznie), nie wyczerpują zakresu manipulacji. Manipulacją (podstępem) jest również oddziaływanie uświadamiane (nawet „aż za dobrze” dostrzegane i rozumiane) mające cechy arbitralnego (choć niesiłowego) sterowania cudzą psychiką, świadomością i zachowaniem.
Do zakresu terminu „manipulacja” należą więc jeszcze inne sytuacje, które trzeba uwzględnić w adekwatnej i kompletnej definicji:
1. Oddziaływanie uświadamiane, lecz prowokujące do reakcji mimowolnych, zwłaszcza niemożliwe lub trudne do uniknięcia. Na przykład: ostentacyjne zaczepki, skuteczne wymuszenie pojedynku lub bójki wywołanym wzburzeniem i standardami zachowań honorowych; użycie w reklamie lub w innej sytuacji wabienia silnych bodźców seksualnych, które gwarantują co najmniej efekt podniecenia i zainteresowania, często zaś zapewniają odruchy szybsze niż namysł i przemyślane decyzje.
2. Oddziaływanie uświadamiane, lecz w pewien sposób i w pewnym stopniu krępujące (ograniczające swobodę wyboru i manewru, narzucające pewne sytuacyjne konieczności – o charakterze fizycznym, przestrzennym lub konwencjonalno-symbolicznym). Oto przykłady: podstępne wymuszenie pewnych zachowań przez posunięcie, które coś utrudnia, uniemożliwia lub pozbawia sensu; podstępne narzucenie zobowiązań przez wykorzystanie i nadużycie zasady wzajemności (przysługi-pułapki rodzące nadużywane później zobowiązania, dług wdzięczności egzekwowany potem in blanco); natręctwo – jako oddziaływanie absorbujące i demobilizujące opornych (ulegamy dla świętego spokoju lub wskutek „skołowania”, na zasadzie „już sam(a) nie wiem, co mam teraz zrobić”).
3. Oddziaływanie uświadamiane, lecz nieuchronnie w pewien sposób ustawiające tych, których dotyczy (faktami dokonanymi, atutami pierwszeństwa stawiamy kogoś w pewnej narzuconej mu sytuacji, do której musi się odnieść, dostosować). Oto przykłady: narzucenie charakteru rozmowy sposobem powitania lub zignorowaniem powitania; odwołanie się w dyskusji ekspertów lub uczonych do argumentu hierarchicznego (stopień naukowy, wojskowy, stanowisko służbowe).
4. Oddziaływania uświadamiane, lecz rozbrajające, tzn. powodujące poczucie oszołomienia, bezradności lub demobilizacji. Przykład: obezwładniająca bezczelność (na którą nie jesteśmy w stanie zareagować