Karabin nieco drgnął mu w rękach, wskazując, gdzie mam stanąć.
– I rurę połóż na podłodze. Na wszelki, że tak powiem, wypadek.
Odkładam. Jakoś nie mam ochoty kłócić się z tym gościem – zbyt różne kategorie wagowe. Załatwi mnie, zanim zdążę okiem mrugnąć.
Ochroniarz także kucnął, oglądając zabitego.
– Strzelił i jeszcze dorżnął. No ty, zwierzę jesteś, normalnie. – Rzuca okiem na niedomknięte drzwi mieszkania. – Oho, i jeszcze komuś się dostało! A dlaczego trupów nie widzę? Już zeżarłeś?
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.