– Czasami przeżycie nie jest najważniejsze.
Myliła się. Dla mnie tylko to się liczyło. Nie miałam innego wyjścia.
Popatrzyłam na jej nieskazitelną skórę, intensywne spojrzenie i domyśliłam się, że ona nie doświadczyła w swoim życiu ani jednego gorszego dnia. Miała rodziców, chłopaka, niekończące się wsparcie przyjaciółek, nie wspominając już o pieniądzach i statusie społecznym. Nie zazdrościłam jej szczęścia, ale tak naprawdę nic nas nie łączyło.
– Doceniam to, że przyszłaś sprawdzić, jak się czuję, ale chyba nie powinnam z tobą rozmawiać.
Spięła się, a ja zrozumiałam swój błąd. Sheldon była bystrzejsza, niż myślałam.
– Czy on ci groził?
Tak.
– Nie.
Spojrzała na mnie sceptycznie.
– Okłamujesz mnie? – zapytała.
Tak.
– Nie.
– Jesteś tu z własnej woli?
Nie.
– Nie – odparłam. Cholera.
– Rozumiem – stwierdziła. Kiedy wstała, spanikowałam.
– Zaczekaj! Chciałam powiedzieć: tak, zgodziłam się tu przyjść.
– Dlaczego go usprawiedliwiasz? Widać, że masz kłopoty – syknęła, wskazując na kajdanki.
– Proszę cię, Sheldon. Nic nie rozumiesz. Odpuść.
– To wytłumacz mi to – zażądała.
– Nie wiem jak! A tak w ogóle co cię to obchodzi? Jesteś jego koleżanką i dziewczyną Keenana.
– Z Keenanem sobie poradzę – odparła.
– Ale czy dasz sobie radę z Keiranem?
– Keenan nie pozwoli mu zrobić mi krzywdy.
Nie byłabym tego taka pewna. Keiran powiedział, że mnie obserwował, ale ja jego również. Jego obecność wpływała na wszystkich wokół. Ludzie go albo pragnęli, albo podziwiali, ale wszyscy bali się go tak samo.
Jako dziecko był niezrównoważony i czasami agresywny, często wdawał się w bójki i atakował niesprowokowany. Po walkach z chłopakami od razu mnie odnajdywał i krzywdził dosadnymi słowami i przykrymi żartami. I tak to wyglądało, dopóki nie skończyliśmy trzynastu lat, bo wtedy całkowicie przestał się bić. W tym czasie jednak wszyscy już albo go unikali, albo chcieli się z nim przyjaźnić.
Teraz się kontrolował i był mniej agresywny. Zawsze sprawiał wrażenie spokojnego, głównie milczał. Odzywał się wtedy, kiedy ja znajdowałam się w pobliżu, ale koniec końców wszyscy go słuchali, włącznie ze mną.
Jedyną osobą, która najwyraźniej nie bała się Keirana, był Dash. Może dlatego byli najlepszymi przyjaciółmi. Nie wątpiłam w to, że Keenan też ma własne zdanie, ale wydawało mi się również, że jego miłość do Keirana go zaślepia. Keiran zachowywał się jak normalny nastolatek tylko przy Keenanie i Dashu. Dopełniali się – Dash był czarusiem, Keenan buntownikiem, a Keiran… po prostu był tym złym.
Jaką trzeba być osobą, by stworzyć więź z kimś takim jak Keiran? Zastanawiałam się nad tym przez chwilę, ale uznałam, że wcale nie chcę wiedzieć. O niektórych rzeczach lepiej nie wiedzieć.
– Keenan nie powstrzyma Keirana i dobrze o tym wiesz. On nienawidzi mnie tak samo jak Keiran, bo sądzi, że go wrobiłam.
– A zrobiłaś to?
Spojrzałam jej w oczy.
– Nie.
– To dobrze. – Pokiwała głową i wstała.
Popatrzyłam na nią z niedowierzaniem.
– Wierzysz mi?
– Jeśli twierdzisz, że tego nie zrobiłaś, to ci wierzę, chyba że dasz mi powód do czegoś innego. Poza tym to nigdy nie miało sensu. Chłopcy byli wkurzeni i działali lekkomyślnie. – Otworzyła drzwi, ale potem natychmiast wróciła do mnie wzrokiem. – To nie ty wrobiłaś Keirana, ale mam przeczucie, że wiesz, kto to zrobił…
Nim odpowiedziałam, głęboko wciągnęłam powietrze do płuc.
– Wiem.
– Więc jeśli ty tego nie zrobiłaś… to kto?
Zawahałam się. Zastanawiałam się, czy jeśli jej powiem, to mi uwierzy.
– Nie mogę ci powiedzieć.
– Dlaczego nie?
– Bo ci nie ufam – odpowiedziałam szczerze. – Poza tym i tak nie możesz mi pomóc. Nikt nie może.
Po mojej odpowiedzi nie wydawała się rozzłoszczona, tylko zamyślona.
– Lake, pamiętasz, jak w szóstej klasie Keiran złamał nos Benny’emu Wheelerowi?
Zaśmiałam się bez humoru.
– Jak mogłabym zapomnieć? Tego samego dnia Benny podstawił mi nogę i ukradł mi odtwarzacz, bo powiedziałam pani Jensen, że ściągał ode mnie na teście.
– No właśnie – rzuciła i puściła do mnie oko, po czym odeszła radosnym, typowym dla niej krokiem. Usłyszałam na korytarzu głosy i domyśliłam się, że Keenan zaczął jej szukać.
Przypomniałam sobie ten dzień, gdy Keiran uderzył Benny’ego, ale pamiętałam tylko to, że wróciłam do domu zła z powodu odtwarzacza. I znalazłam go na schodach. Nigdy nie dowiedziałam się, kto go tam zostawił.
– Blake twierdzi, że ma nasz towar i jest już gotowy do odbioru – wyszeptał Keenan.
– To dobrze. Dasz znać reszcie? – Rozpoznałam głęboki głos Keirana.
– Tak, Dash i ja już się tym zajmujemy. Ale on nie może z nami jechać. Jego stary dał mu jakieś zajęcie. To co zamierzasz z nią zrobić?
Próbowałam nie spanikować, kiedy dotarło do mnie potencjalne znaczenie tego pytania. Sheldon po wyjściu chyba nie zamknęła drzwi do końca, bo teraz słyszałam wszystko, co mówili.
– Pojedzie z nami. Nie mogę spuścić jej z oka, a przynajmniej jeszcze nie teraz.
– A co zamierzasz z nią zrobić tak ogólnie?
– Odegram się za tamten stracony rok.
– Ona coś mi dzisiaj powiedziała.
– Naprawdę?
– Tak, kiedy bawiłem się w jej ochroniarza – rzucił ironicznie. – Powiedziała, że tamtego dnia, gdy zadzwoniono na policję, zgubiła telefon. Prosiła, żebym jej uwierzył.
– A wierzysz? – Keiran brzmiał na niezainteresowanego, słyszałam jednak gorycz w jego głosie.
– Nie, ale… po prostu brzmiała przekonująco i wydawała się cholernie przerażona. Czy ty jej coś zrobiłeś? Powiedziałeś jej coś? Wczoraj wyszedłeś z domu wcześnie rano, ale pojawiłeś się w szkole spóźniony, i to w jej towarzystwie.
– Skąd wiesz, że się spóźniłem? – zapytał, ignorując jego pytania.
– Daj spokój, stary. Kiedy zjawiasz się w szkole z jedyną osobą, której nienawidzisz, ludzie zaczynają gadać. Nie wspominając już o tym, że to najlepsza dupa w całym Bainbridge.
– Uważaj na słowa – warknął Keiran.
– Widzisz, o co