Nina Alvén
Zdominowana
Tytuł oryginału:
Under honom
Przełożył: Michał Lis
Copyright © 2018, 2019 Nina Alvén i LUST
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788726209624
1. Wydanie w formie e-booka, 2019
Format: EPUB 2.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą LUST oraz autora.
Zdominowana
Opowiadanie erotyczne
I
Znała to mieszkanie lepiej niż własne. Terakotowa doniczka przy kanapie, wijące się nad grzejnikiem pnącze i świecznik z wąskimi, bordowymi świecami.
Mogła snuć się tu całymi godzinami. Muskać grzbiety książek, bez końca tasować tę samą talię kart.
Mieszkanie nie było duże. Dwa pokoje i kuchnia. Jednak dla niej każda wizyta była jak przejście do zupełnie innego wymiaru. Ich własnego świata.
Wszystko inne traciło wtedy kontury – i świat zewnętrzny, i to, co w nim robiła. Jakby to nie było jej życie.
Chodziła na palcach po skrzypiącym parkiecie, przyciskała go tam, gdzie skrzypiał bardziej. Miała naiwne marzenie, że tak jak w jakiejś książce czy filmie w którymś momencie znajdzie tu tajemnicze przejście. Wtedy z podekscytowaniem rozwiązywałaby z ukochanym różne zagadki, idąc tuż obok niego w podziemiach oświetlonych światłem świec. W tej samej fantazji szarpała się też mocno przywiązana do jego ramion. Choć to akurat nie różniło się zbytnio od tego, co działo się naprawdę…
Uśmiechnęła się do siebie i dalej tasowała talię kart, kiedy nagle zegar wybił pełną godzinę. On za kilka godzin będzie już w domu.
Karteczka z instrukcjami leżała na swoim miejscu. Na stoliku nocnym. Złożona na pół, pod do połowy pełną szklanką z wodą. Za każdym razem, gdy patrzyła w stronę łóżka, przechodził ją dreszcz ekscytacji. Chciała przeczytać wiadomość, a jednocześnie poczekać na moment, kiedy już zupełnie nie będzie mogła się powstrzymać. Za każdym razem wydawało jej się to coraz trudniejsze.
Usiadła na kanapie i położyła sobie na kolanach jego luźną bluzę. Potem lekko się pochyliła, żeby poczuć jego zapach, któremu tak bardzo nie mogła się oprzeć. Nawet nie zauważyła, kiedy ręka powędrowała w stronę majtek. Jak zahipnotyzowana rozsiadła się na kanapie i rozchyliła nogi. Palce zaczęły przesuwać się po ogolonej, gładkiej skórze wokół łona. Po chwili jednak popełniły błąd – przywarły do wilgotnych majtek.
Jęknęła. Zabrała rękę i odrzuciła bluzę na bok. Jednak na myśl o miękkim kapturze szybko zapragnęła ją na siebie włożyć. Pozwoliła sobie przy tym na zdjęcie stanika.
Poczuła rosnące podekscytowanie. Sprawiało, że nie mogła usiedzieć w miejscu. Zawładnęła nią tylko jedna myśl. Myśl, która nie dała się odsunąć, gdy włożyła sobie między nogi białą poduszkę. Podobnie jak nie dało się zignorować faktu, że poduszka była w kropki.
Teraz pozostało jej tylko jedno. Odważyć się pójść po tamtą złożoną karteczkę z instrukcjami, które testowały jej dyscyplinę.
Odrzuciła poduszkę na bok i podniosła się z miejsca. Czuła, jak w piersi kołatało jej serce. Ostrożnie podeszła do stolika, uniosła szklankę i rozwinęła karteczkę. Drgnęła, gdy zobaczyła jego pismo.
Lista była krótka i napisana starannie. Wykreślił tylko jedną linijkę, zastąpił ją „zaczerwienionymi piersiami” – słowami podkreślonymi zresztą czerwonym długopisem.
Uśmiechnęła się, a potem wsunęła rękę pod bluzę. Poczuła ulgę, że już wcześniej zdjęła stanik. Fantazjowała o tym, jak to będzie wyglądać – nigdy nie zdradzał jej przed czasem swoich planów. Jednak wiele wskazywało na to, że będzie musiał skarcić jej bladą skórę. Tak naprawdę niewiele rzeczy równało się z uczuciem, gdy stała przed lustrem i smarowała kremem swoją zaczerwienioną skórę na piersiach lub zbitych pośladkach. Albo i tu, i tu.
Czytała kolejne punkty. Przygotowała taśmę i pasek, które leżały pośród wielu innych starannie poukładanych zabawek. Później miała posłusznie wsadzić sobie pasek do ust. „Dla własnego dobra”.
Zgodnie z jego poleceniem wbiła zęby w szeroki, skórzany pasek. Czuła, jak rośnie w niej pożądanie. Często składała ten pasek na pół, a on go później od niej wyrywał, by za karę rozchylić nim jej nogi.
Gdy dumnie odhaczyła z listy pierwszy punkt, nagle w kieszeni zawibrował jej telefon. Odwróciła się. Z krótkiego SMS-a dowiedziała się, że on wróci dziś do domu nieco wcześniej. Może to los sprawił, że odezwał się do niej właśnie teraz – dosłownie minutę po tym, gdy włożyła sobie pasek do ust.
Zaczęła rozglądać się po pokoju. Upewniła się, że taśma leży na wierzchu, a szklanka z wodą jest pełna. Potem położyła się na łóżku dokładnie tak, jak on sobie tego życzył.
Czuła, jak buzia napełnia się śliną. W instrukcjach było napisane, że ta nie może pociec jej po brodzie, a to okazało się trudniejsze, niż przypuszczała. Pewnie dlatego położył na poduszce ręcznik.
Kwadrans przed jego przyjściem kolejny raz powtarzała sobie w myślach ostatnie punkty z listy. Zastanawiała się, do których on zastosuje się tym razem. Prawdopodobnie ukarze ją za każde, choćby najmniejsze, niedopatrzenie. Posłusznie nieposłuszna. W pełni poddana.
Zgrzyt zamka. Stukot zdejmowanych butów.
Wrócił.
II
Słyszała, jak kręcił się po mieszkaniu. Kroki z łazienki do kuchni.
Zasłony przyciemniające już i tak ciemną sypialnię. Powietrze przeciął dźwięk zapalanej zapałki. Przedmioty nabrały upiornych konturów.
Leżąc na łóżku, dostrzegła na ścianie cień kobiety z paskiem w ustach. Z mokrego paska zaczęła kapać ślina. Tym samym nie dotrzymała instrukcji z punktu pierwszego – zachować czystą twarz. Teraz czekała ją kara – starannie policzyć wszystkie krople kapiącej śliny. Liczba kropli będzie potem odpowiadać liczbie klapsów, które dostanie, gdy on przełoży ją przez kolano. Na samą myśl o tym traciła zmysły. Ostatnim razem było tak cudownie. Nie dlatego, że związał jej łokcie czy kazał głośno liczyć klapsy, ale dlatego, że zrobił coś, o czym tak długo marzyła, a na co nigdy wcześniej nie miała odwagi. Masował jej obolałe plecy ciepłym lubrykantem, a potem rozsuwał jej nogi i pieścił jej wilgotne łono, przyciskając palce do jej zakazanego miejsca. Gdy jęcząc, wyrażała na to wszystko zgodę, powoli wciskał się w nią coraz głębiej. Kiedy potem, trzymając palce głęboko w niej, dał jej klapsa, ogarnęła ją całkowita ekstaza i doszła, mimo że nie dał jej na to pozwolenia. Przez to znów musiał ją ukarać – tak długo, aż znowu zaczęły targać nią dreszcze. Co zresztą nie zajęło mu dużo czasu.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.