Tytuł oryginału: Seduced in the Dark
Copyright © 2013 CJ Roberts, Neurotica Books, LLC
www.aboutcjroberts.com
facebook.com/dotykciemnosci
Copyright © for the Polish translation by
Wydawnictwo Poznańskie sp. z o.o., 2015
Copyright © by Wydawnictwo Poznańskie sp. z o.o., 2015
Redaktor prowadząca: Magdalena Genow-Jopek
Redakcja: Magdalena Wójcik
Korekta: Paulina Wierzbicka
Projekt okładki: Mariusz Banachowicz
Projekt typograficzny, skład i łamanie: Maciej Majchrzak
Fotografia na okładce: © PKpix/Shutterstock
Konwersja publikacji do wersji elektronicznej: Dariusz Nowacki
Wydanie elektroniczne 2018
eISBN 978-83-7976-342-9
CZWARTA STRONA
Grupa Wydawnictwa Poznańskiego sp. z o.o.
ul. Fredry 8, 61-701 Poznań
tel.: 61 853-99-10
fax: 61 853-80-75
www.czwartastrona.pl
Słowo do czytelnika
Jeśli sięgasz po tę książkę, nie przeczytawszy Dotyku ciemności, zawróć natychmiast! Będziesz zagubiony.
Do całej reszty: witajcie ponownie! Cieszę się, że postanowiliście kontynuować ze mną tę przygodę. Do stycznia 2013 roku Dotyk ciemności sprzedał się w liczbie ponad 70 tys. egzemplarzy. To niesamowite! Nie spodziewałam się osiągnąć tak wiele i wiem, że miałam ogromne szczęście.
Sprawiliście, że ziściło się moje marzenie.
Stawiłam czoła przeciwnościom losu. Przeżyłam odrzucenie i złamane serce. Nie mogę powiedzieć, że zawsze było warto; są rzeczy, które odwróciłabym za wszelką cenę. Jednak, patrząc w przyszłość, mogę z całą pewnością stwierdzić: nigdy wcześniej nie miałam więcej nadziei.
Dziękuję.
Jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy mi odmówili.
Dzięki nim zrealizowałem cel samemu.
Książkę dedykuję
Mojej córce. Pisanie tej powieści zajęło mi wiele miesięcy. Bywały dni, kiedy nie mogłam się bawić. Bywały wieczory, kiedy nie mogłam nakryć cię do snu. Jesteś zbyt mała, żeby zrozumieć, dlaczego mamusia musiała pracować, ale i tak mi wybaczyłaś. Twoja miłość zmieniła mnie na zawsze i odtąd będę każdego dnia starać się być ciebie warta. Jesteś moją spuścizną.
Mojemu mężowi. Staram się czasami wyrazić moją miłość do ciebie, ale nie potrafię opisać jej słowami. Jesteś częścią mojej duszy i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Wystarczy powiedzieć, że jeśli mnie kiedyś opuścisz – podążę za tobą.
Mojej mamie. Kiedy zastanawiam się, co to znaczy być silną, myślę o tobie. Dziękuję, że nigdy się nie poddałaś. Wiem, że nie byłabym nawet ułamkiem tej osoby, którą jestem dzisiaj, gdyby nie twoja miłość i wsparcie. Jesteś moją inspiracją.
M. McCarthy. Pisz dalej, siostrzyczko. Twój dzień nadejdzie. Kocham cię.
K.A. Ekvall. Dajesz mi nieźle popalić, dziewczyno, i uwielbiam cię za to. Nie mogę się doczekać chwili, gdy będę mogła odwdzięczyć się tym samym, więc pisz dalej!
A. Mennie. Komplement z twoich ust jest jak deszcz na pustyni: rzadki i cenny. Dziękuję, że we mnie uwierzyłaś.
M. Suarez. Byłam twoja już od słów „Przeczytałam Dotyk ciemności w wyniku przegranego zakładu”.
Mojemu bratu, Scottowi. Dziękuję za niesamowite trailery, braciszku. W ten sposób prawie wynagrodziłeś mi wszystkie klapsy, jakie dostałam przez ciebie w dzieciństwie. Kocham cię!
Pixel Mischief. Twoja wiedza na temat grafiki komputerowej pozostaje w cieniu jedynie twojego zapału do zdrady w kung-fu!
R. Welborn, Y. Diaz oraz J. Aspinall. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak wdzięczna jestem za waszą miłość i wsparcie. Sprawiliście, że moje hobby przerodziło się w karierę. Mam nadzieję, że przyjaźń, która nas połączyła, będzie rozwijać się jeszcze przez lata.
Rilee James. Co ja mogę powiedzieć, uwielbiam cię jak jasna cholera. Któregoś dnia włączymy kamerę i świat nigdy nie będzie już taki sam.
Lance’owi Yellow Robe’owi oraz Johnny’emu Osborne’owi. Z takimi przyjaciółmi mój mąż ciągle mi gdzieś znika! LOL! Uwielbiam was.
Tym blogerom: SamsAwesomness.blogspot.com, TotallyBookedBlog.com, Maryse.Net. Bez was nie osiągnęłabym sukcesu. Zasługujecie na każdego swojego czytelnika!
Independent Authors. Kiedy wydawcy nas nie chcą, pozostają jeszcze fani. Szczególne podziękowania dla Shiry Anthony, Anthony’ego Beala, Daisy Dunn, Rachel Firasek, Colleen Hoover, Sonny’ego Garretta, Tiny Reber oraz K. Rowe.
Vino 100/The Tinderbox w Rapid City. Dziękuję za miło spędzone chwile, doskonałe rozmowy i niekończący się zapas dobrego alkoholu.
Emily Turner – zapalonej czytelniczki i gramatycznej nazistki! Dzięki!
Jeden
Niedziela, 30 sierpnia 2009
Dzień 2:
Wiwisekcja. Właśnie to słowo przychodzi mi na myśl, gdy zastanawiam się, jak opisałabym swoje samopoczucie. Zupełnie jakby ktoś rozciął mnie skalpelem, a ze środka wydostały się tkanki i krwawe bąble. Słyszę, jak trzaskają żebra przy otwieraniu klatki piersiowej. Moje mokre i lepkie ograny zostają powoli wyciągnięte na zewnątrz, jeden po drugim, aż w końcu staję się zupełnie pusta. Pustka ta nie oznacza jednak kresu cierpienia. Ból sugeruje, że wciąż żyję. Wciąż. Żyję.
Nade mną świecą sterylne, przemysłowe fluorescencyjne światła. Jedna z żarówek mruga i brzęczy, jakby miała się zaraz przepalić, walczy o życie. Już od godziny nie mogę przestać obserwować nadawanego przez nią alfabetem Morse’a komunikatu. Światło-ciemność-bzz-bzz-światło-ciemność. Bolą mnie oczy, a mimo to nie mogę odwrócić wzroku. Odpowiadam własnym komunikatem: Nie myśl o nim. Nie myśl o nim. Caleb. Nie myśl o nim.
Ktoś mnie obserwuje. W takich miejscach zawsze ktoś cię obserwuje. Ktoś przychodzi ciągnąć za różne kable. Jedna osoba patrzy na wykres pracy serca, druga na rytm oddechów, a trzecia dba o to, żebym nic nie czuła. Nie myśl o nim. Kable. Te wystające z dłoni doprowadzają płyny i leki. Te przylepione do klatki piersiowej monitorują pracę serca. Czasami wstrzymuję oddech, żeby sprawdzić, czy się zatrzyma. Ono jednak tylko przyśpiesza, a ja po chwili muszę zaczerpnąć powietrza. Bzzzz-światło-ciemność.
Jest też kobieta, która próbuje mnie karmić. Zdradza mi swoje imię, ale mam to w nosie. Ona się nie liczy. Nikt się nie liczy. Pyta mnie, jak się nazywam, jakby jej uprzejmość miała zachęcić mnie do mówienia. Nigdy nie odpowiadam. Nigdy nie jem.
Nazywam się Kotek, a mojego pana nie ma. Co może być bardziej ważnego?
Kątem oka widzę, jak obserwuje mnie z cienia.
– Naprawdę myślisz, że błaganie ci coś da? – pyta mnie duch Caleba i uśmiecha się.
Płaczę. Wydostaje się ze mnie głośny szloch, tak gwałtowny, że wstrząsa całym moim ciałem. Nie potrafię go powstrzymać. Pragnę Caleba, a zamiast