– A więc za urocze niespodziewane spotkanie. – Wzniósł toast.
– Dobra jest ta whisky – uznała, pociągnąwszy łyk.
– Widzę, że jesteś znawczynią.
– Po prostu umiem docenić bukiet i smak whisky – odparła, siadając na łóżku. – Nie obawiasz się, że się rozmyślę i sobie pójdę?
– Szczerze mówiąc, raczej nie. Ale jeśli tak postanowisz, nie będę miał do ciebie żalu. Skoro mamy się kochać, muszę mieć pewność, że ty też jesteś na to absolutnie zdecydowana.
– Chcę z tobą spędzić noc – szepnęła. – Jedną noc.
Wyczuł, że ona tego pragnie równie mocno jak on.
– Wobec tego tak się umawiamy – powiedział, biorąc z jej ręki szklankę, którą odstawił na nocny stolik. – Jedna noc – dodał, ujmując ją pod brodę i patrząc jej w oczy.
– Tak. Jedna wspólna noc.
Pociągnął ją za rękę, by wstała, i widząc przyzwolenie w jej wzroku, delikatnie pocałował ją w usta.
Ich przygoda dopiero się zaczyna.
ROZDZIAŁ DRUGI
Jego dotyk wywoływał w niej doznanie, które przypominało fale przepływające przez ciało. Wystarczyło, że musnął jej policzek dłonią, a usta wargami pachnącymi delikatnym aromatem whisky, by zapomniała o innych mężczyznach w jej życiu. O mężczyznach, którzy igrali z jej sercem, którzy umieli brać, ale nic nie dawali w zamian. Jak Trace, na którego czekała tyle miesięcy.
Czas oczekiwania na niego dobiegł teraz końca.
Usta Brooksa ośmielały ją i zachęcały do radości. Właśnie to podobało jej się w tym mężczyźnie. Jak rycerz stanął w jej obronie, był człowiekiem honoru. Nie chciał brać, lecz umiał dawać. Dlatego postanowiła spędzić z nim noc.
Nie prosił jej, by obnażyła przed nim duszę. Ona pragnęła odsłonić przed nim ciało, pragnęła się z nim kochać.
Jego palce delikatnie rozpinały małe białe guziki jej bluzki i zsuwały ją z ramion. Rozbierał ją powoli, a gdy została w staniku, szepnął z zachwytem:
– Jesteś przecudna i pięknie ci w czerwonej bieliźnie. Czerwień to twój kolor.
Mocno ją przytulił i lekko pieścił ustami jej wargi. Gdy pocałował ją mocniej, znalazła się w innym świecie, który bez reszty wypełniły przyjemne doznania. Brooks dawał jej rozkosz. Gdy jego język dotykał wnętrza jej ust, miała wrażenie, że zapada się w otchłań. Palcami pieścił jej piersi, a ona drżała w nienasyceniu. Potem, wciąż ją całując, odpiął jej stanik. Kiedy objął jej nagie piersi, jęknęła z rozkoszy, przywierając do niego całym ciałem.
– Ruby, nie dowierzam sobie. Czy ty naprawdę istniejesz?
– Tak, i cię pragnę – szepnęła, kładąc mu ręce na kark i dotykając udem jego członka.
Obróciwszy ją do siebie tyłem, rozpiął jej pasek u spodni i wsunął pod nie dłoń. Jego palce pieściły wnętrze jej ud i pachwiny, a gdy w końcu dotknęły miejsca między nogami, wydała zduszony okrzyk. Potem zsunął z niej dżinsy, dotykając nabrzmiałym członkiem jej pośladków.
– Zrzuć buty – poprosił.
Kiedy posłusznie zdjęła je drżącymi rękami, powoli ściągał z niej spodnie.
– Majteczki z czerwonej koronki – szepnął z zachwytem, obejmując dłonią jej prawy pośladek. Stojąc do niego plecami, poczuła, jak przez jego ciało przeszedł dreszcz i szybko odwróciła się do niego przodem. – Połóż się na łóżku – poprosił, niemal pożerając ją wzrokiem.
– Rycerzu, chyba się już nie wahasz?
– Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo cię pragnę. Chciałbym, żeby ta noc trwała i trwała.
– Połóż się przy mnie, Brooks – powiedziała, unosząc się na łokciu. – Ale najpierw się rozbierz.
– Czy to możliwe, że jestem takim szczęściarzem? – powiedział, siadając na łóżku.
– Twoje eleganckie ubranie podpowiada mi, że chyba jesteś nim od urodzenia.
Uniosła się na kolana i całując go, pomogła mu ściągnąć koszulę i buty. Jej dłonie zaczęły pieścić jego tors, muskularny i gładki. Położył ją na wznak z wyciągniętymi nad głową rękami, po czym zdjął jej majtki i zaczął ją pieścić. Gdy jego palec dotknął łechtaczki, poczuła, że zaraz dojdzie.
– Brooks, ja…
– Nie powstrzymuj się, kochanie.
Spazmy rozkoszy ogarnęły całe ciało. Nie wiedziała, jak długo to trwało i gdy w końcu otworzyła oczy, zobaczyła, że on wpatruje się w jej twarz z uśmiechem satysfakcji. Po chwili zdjął spodnie.
– Twoja kolej – powiedziała.
– Nasza kolej – odparł, zakładając kondom, po czym, położywszy się przy niej, ustami pieścił jej piersi i brzuch. – Powiesz mi, kiedy będziesz gotowa – szepnął, na chwilę oderwawszy od niej wargi, a ona zatopiła mu palce we włosach i masowała jego kark.
– Chyba nigdy nie będę tak gotowa jak teraz – powiedziała, patrząc mu w oczy.
Z radosnym westchnieniem objął ją i posadził na sobie.
– Będziesz nadawała tempo, Ruby, bo nie chcę, żeby cię bolało.
Zagryzła dolną wargę. Była drobna, a on obawiał się, że jest dla niej zbyt potężnie zbudowany. W tak rycerskim partnerze mogłaby się zakochać.
– Bądź spokojny, nie będzie mnie bolało – szepnęła, po czym delikatnie wprowadziła w siebie jego członek.
Gdy go poczuła w środku, jęknęła z rozkoszy, odrzuciła głowę do tyłu i zaczęła się poruszać, najpierw powoli, potem coraz szybciej.
Leżąc na nim, powoli otworzyła oczy. Dochodziła północ, a ona przyrzekła Brooksowi wspólną noc.
– Nie śpisz? – szepnął, muskając oddechem jej policzek.
– Już nie, ale zdrzemnęłam się.
– Ja też. Od dawna nie czułem się tak odprężony.
– Miałeś ostatnio jakieś zmartwienia? – zapytała.
– Dość poważne. Ale wolałbym teraz o nich nie mówić.
Gdy jego dłoń dotknęła jej piersi, natychmiast ogarnął ją przypływ pożądania. Objęła go nogami, czując jego erekcję.
– Wolałbym w ogóle o tym nie mówić – dodał, gładząc jej włosy i całując w szyję. – A ty? Masz ochotę rozmawiać?
– Nie teraz. W tej chwili możemy przecież zająć się przyjemniejszymi rzeczami.
Jeszcze nigdy nie była tak swobodna w łóżku. Mając dwadzieścia sześć lat, zaliczyła wcześniej trzech kolejnych partnerów, ale tylko związek z tym ostatnim naprawdę się dla niej liczył. I ten ostatni partner ją zranił.
Kochała go albo przynajmniej myślała, że go kocha.
Noc z Brooksem należała do innego porządku. Tej nocy mężczyzna okazywał jej aprobatę i zachwyt. Chciał, by poczuła się przy nim kobietą, i umiał to sprawić.
– Ruby, bardzo