Playlista
● Fast Car, Jonas Blue (feat. Dakota)
● Don’t You Need Somebody, RedOne (feat. Enrique Iglesias)
● Love Drunk, Boys Like Girls
● Sound of Your Heart, Shawn Hook
● Favorite Record, Fall Out Boy
● Believer, Imagine Dragons
● The Other Side, Jason Derulo
● Jet Pack Blues, Fall Out Boy
● Battle Scars, Lupe Fiasco and Guy Sebastian
● Come and Get It, Selena Gomez
● Walk, Kwabs
● Undisclosed Desires, Muse
● Unwell, Matchbox Twenty
● Redbone, Childish Gambino
● Your Guardian Angel, The Red Jumpsuit Apparatus
● Remember When, Chris Wallace
● Maps, Maroon 5
● Let Me Love You, Ne-Yo
● XO, Beyoncé
● The Best, Tina Turner
● Whatever It Takes, Imagine Dragons
● Animal, Def Leppard
★ NAJLEPSZY NA ŚWIECIE ★
Rola najmłodszego z rodzeństwa jest szczególna. Podobnie jak rola jedynej córki. Sama mam trzech starszych braci i od zawsze jestem rozpieszczana, chroniona, gnębiona oraz przekupywana i zupełnie mi to nie przeszkadza, bo kocham swoje rodzeństwo i całą rodzinę. Czasem jednak żałuję, że nie jestem najstarsza, bo wtedy nie traktowano by mnie z takim lekceważeniem. Nazywam się Lana i mam dwadzieścia dwa lata, ale dla moich braci i taty wciąż jestem „małą Lainie”.
Moi bracia i ojciec stoją przy naszym namiocie obok toru, po którym pędzą samochody. Przemykają plamy błękitu, czerni i żółci, migają kaski z tęczowymi szybkami, pysznią się loga sponsorów, kipi testosteron. Wszystkie auta na torze to samochody Formuły 1, ale oprócz tego mają jeszcze jedną wspólną cechę: żadne z nich nie należy do nas. Żadnego z nich nie prowadzi nasz kierowca.
Wzdycham i niosę kubki z lemoniadą do naszego namiotu. Zimne jesienne powietrze smaga mnie po twarzy i wkrada się pod kucyk, aby zająć mój kark. Testując tej jesieni potencjalnych kierowców, zyskałam dwa intensywnie czerwone placki na policzkach, co zawdzięczam kombinacji ziąbu i słońca. A sądząc po uczuciu szczypania na twarzy, zakładam, że plamy czerwieni poszerzają się w stronę nosa i uszu.
Kiedy przechodzę koło sąsiedniego namiotu, rozlega się gwizd.
– To dla mnie, Lainey? – krzyczy jeden z mechaników.
– Przepraszam, mam tylko dwie ręce i obie są zajęte. – Nawet nie patrzę w jego stronę. To prawda, że wszyscy zawsze są dla mnie mili, ale ja staram się nie nawiązywać zbyt bliskich relacji z członkami innych drużyn. W końcu jesteśmy przeciwnikami. Trzymajmy się faktów.
ZESPÓŁ HW RACING – nasze czerwono-białe logo na czarnym tle odwzajemnia moje spojrzenie, gdy docieram do namiotu.
Auta pędzą w ramach treningu, a my już teraz wiemy, że to będzie nasz ostatni i najgorszy sezon. Kiedyś byliśmy zespołem z najmniejszym namiotem i najniższym budżetem, ale też z największym talentem. Teraz zaś mamy mały namiot, niski budżet i zero talentu. A w nadchodzącym roku, gdy nie będzie już z nami mojego taty… Rzucam okiem w stronę ojca, który siedzi na rozkładanym krześle. Trzyma twarz w dłoniach i głęboko oddycha.
Obok namiotu wymiotuje jedyny z trzech chłopaków, który mimo wszystko miał brać udział w wyścigu. Samochód jest zniszczony. Chłopak cały się trzęsie, jest blady i wkurzony na samego siebie. On wyszedł z tej sytuacji bez szwanku, ale – o czym wszyscy wiemy – jeśli roztrzaskasz samochód podczas jazdy testowej, to nie masz co liczyć, że wezmą cię na kierowcę.
Podaję mu lemoniadę.
– Z cukrem – zachęcam. – Może ci pomóc.
Chłopak wpatruje się w swoje wysokie buty rajdowe. Poczucie klęski przygarbiło mu plecy.
– To była moja jedyna szansa i dałem ciała.
Stawiam przy nim kubek i obdarzam go swoim najbardziej pokrzepiającym uśmiechem, choć moi bracia i ojciec mają ochotę go ukatrupić.
– Naprawa tej pieprzonej bryki pochłonie setki tysięcy dolarów – podkreśla Drake, najstarszy z moich braci, gdy ruszam w stronę ojca.
– Setki tysięcy, które z trudem wysupłamy – dodaje Clay.
Przejeżdżam dłonią po boku rozbitego auta. Tata ma trzy samochody. Najbardziej z nich wszystkich lubię Kelsey i czuję ulgę na myśl, że akurat mojej ulubienicy dziś nie ma. Jest mi jednak smutno z powodu Moiry.
„W dniu, w którym zaczynasz myśleć o samochodzie jako przyjacielu…”
– Może już czas przyznać, że czekam na coś, co się nigdy nie wydarzy – dobiegają mnie słowa ojca.
Podchodzę do niego z kubkiem lemoniady.
– Wydarzy się, tato, wydarzy.
Jestem piarowcem naszego zespołu. Karmię jego członków, rezerwuję pokoje w hotelach i przeprowadzam rozmowy kwalifikacyjne z kandydatami na kierowców (choć w ostatnim czasie nie stanowiło to dużej części moich obowiązków). Oddaję ubrania zespołu do pralni i odbieram czyste. Zasadniczo tworzę dla niego dom oddalony o cały ocean i tysiąc jeden kilometrów od Ohio, w którym dorastaliśmy.
Przesiedliliśmy się, gdy mama nas opuściła. Wszystkie pieniądze taty zostały włożone w budowę zespołu Formuły 1. To jego marzenie. Zrezygnował z niego dla mamy i nigdy nie był w stanie się z tym pogodzić. A jego ostatnia szansa, aby to marzenie zrealizować, jest ostatnią szansą także dla mnie.
– To jaki jest plan?
– Nie teraz, Lainie.
Są wkurzeni. Przydałaby im się rozmowa podnosząca morale, ale widzę, że tata nie ma na nią siły. Wygląda na przybitego.
– Nie on jeden ma talent – mówię swoim braciom.
– Skończyły nam się pieniądze na osoby z talentem. Takich ludzi szkoli się już jako sześciolatków, gdy zaczynają jeździć gokartami, a jako nastolatki są kupowani przez sponsorów albo ich zespoły – odpowiada Drake.
– Sama kogoś wyłowię.
Jestem spanikowana. Nigdy wcześniej nie widziałam moich bliskich tak przybitych i zniechęconych. Kiedy to wszystko przestało być świetną zabawą? Kiedy straciliśmy nadzieję na wygraną.
– Clay, Drake, Adrian, przestańcie. Załatwię to. Wy ogarniacie auta, tata stoi na czele zespołu, a ja sprowadzę tu talent – oświadczam. To marzenie ojca, a teraz również moje. – Dam radę.
Wszyscy czterej dalej rozmawiają.
Biorę do ręki swój but i ciskam nim w ich stronę. Trafiam Drake’a w ramię, a wtedy on odwraca się w moim kierunku z marsową miną.
– Powiedziałam, że to załatwię.
– Rzuciłaś we mnie butem?
Zdejmuję drugi but i rzucam nim w niego.
– Nie, dwoma.
– Lainie…
– Daj spokój. Tato, ty dowodzisz zespołem, a chłopaki naprawiają auta. Pozwólcie mi przyprowadzić tu kogoś z talentem.
– Słuchaj, Lane, fakt, że tata mianował cię piarowcem, nie oznacza wcale, że masz choć blade pojęcie o tym, kto może mieć talent – stwierdza Drake.
– Talent