Do kina czy na film?. Blythe Roberson. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Blythe Roberson
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Руководства
Год издания: 0
isbn: 9788327159465
Скачать книгу
ty-line/>

      Zapraszamy na www.publicat.pl

      Tytuł oryginału

      How to Date Men When You Hate Men

      Projekt okładki

      PAULINA WOJDYNA

      Koordynacja projektu

      NATALIA STECKA

      Redakcja

      IWONA GAWRYŚ

      Korekta

      CELINA RYMSZA

      Redakcja techniczna

      KRZYSZTOF CHODOROWSKI

      Copyright © 2018 by Blythe Roberson

      All rights reserved.

      Polish edition © Publicat S.A. MMXX (wydanie elektroniczne)

      Wykorzystywanie e-booka niezgodne z regulaminem dystrybutora, w tym nielegalne jego kopiowanie i rozpowszechnianie, jest zabronione.

      All rights reserved

      ISBN 978-83-271-5946-5

      Konwersja: eLitera s.c.

      jest znakiem towarowym Publicat S.A.

      PUBLICAT S.A.

      61-003 Poznań, ul. Chlebowa 24

      tel. 61 652 92 52, fax 61 652 92 00

      e-mail: [email protected], www.publicat.pl

      Oddział we Wrocławiu

      50-010 Wrocław, ul. Podwale 62

      tel. 71 785 90 40, fax 71 785 90 66

      e-mail: [email protected]

      Spis treści

      Karta redakcyjna

      Dedykacja

      Wstęp

      1. Podkochiwanie się

      2. Flirtowanie

      3. Randkowanie

      4. Rany na psychice

      5. Poważne związki

      6. Rozstania

      7. Singlowanie

      8. Tworzenie sztuki

      Wniosek

      Podziękowania

      Przypisy

      Mojej rodzinie, która nie powinna czytać tej książki

      Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym

      This ebook was bought on LitRes

      Wstęp

      O mężczyznach myślę na okrągło. O tym, jak dobijają mnie indywidualnie (Donald Trump) i grupowo. Oraz o tym, że zarówno indywidualnie (Timothée Chalamet), jak i grupowo są bardzo pociągający. A także o tym, że poświęcanie tylu godzin na rozmyślanie o tym, że są bardzo pociągający… prawdopodobnie powoli mnie wykańcza. Nie wiedząc, co z tym wszystkim zrobić, napisałam książkę.

      Do kina czy na film? to dowcipna, filozoficzna opowieść o tym, co randkowanie i miłość oznaczają w dzisiejszych czasach: w epoce, którą uważałyśmy za kres patriarchatu (ale już wiemy, że brakuje nam do tego jeszcze co najmniej pięciuset lat), i zarazem na początku wieku, w którym całe randkowanie załatwiają za nas roboty. Szczerze mówiąc, w tej materii na ogół idzie mi marnie i trudno powiedzieć, co można winić za taki stan rzeczy: moją osobowość, osobowość faceta, czy też tysiące lat braku równości mającego korzenie w czasach orki sprzężajnej. Struktura tej książki odzwierciedla z grubsza etapy ewolucji związku: od podkochiwania się i flirtu przez randkowanie i napotykanie problemów, budowanie poważnej relacji, rozstanie, singlowanie aż po… tworzenie związanej z tym wszystkim sztuki! Tak, tak: to cały przekrój ludzkiego życia.

      „NAPRAWDĘ NIENAWIDZISZ WSZYSTKICH MĘŻCZYZN???” – pyta mnie Bill Maher. Nie! Część moich najbliższych przyjaciół to mężczyźni! Mam (i kocham) wielu krewnych płci męskiej: całe moje rodzeństwo to chłopaki i czasami wydaje mi się, że są ich tysiące (w rzeczywistości jest pięciu). Poza tym oczywiście zdarzali się mężczyźni, których całowałam i na których mi zależało – albo tacy, na których bardzo mi zależy i których chciałabym całować. W zasadzie wciąż myślę z sympatią o wszystkich facetach, w których kiedykolwiek się podkochiwałam albo z którymi byłam związana. To zabawni, interesujący mężczyźni. Część jest naprawdę miła! Mnóstwo jest sexy! Wielu z nich do dziś bardzo szczodrze lajkuje moje wpisy w mediach społecznościowych. Parafrazując sufrażystki z Mary Poppins: choć uwielbiam mężczyzn jako jednostki, uważam, że jako grupa systemowo uciskają kobiety.

      Znaleźliśmy się w punkcie, w którym stało się jasne, że patriarchat istnieje, a stereotyp ról płciowych – nawet samo pojęcie płci (ang. gender) – został zupełnie zburzony. Nie zamierzam tu UDOWADNIAĆ istnienia patriarchatu. Kiedyś zażądał tego ode mnie chłopak, w którym podkochiwałam się w liceum (a konkretniej kazał mi podać więcej danych statystycznych i mniej się tym emocjonować – ale o tym później!). Szczerze mówiąc, nie należy wymagać od uciskanych, żeby ciągle wyjaśniali uciskającym, w jaki sposób są przez nich uciskani – zresztą gnębiciele mają dostęp do tego samego Google’a co cała reszta ludzkości. Poza tym myślę, że osoba, która sięga po książkę opowiadającą między innymi o nienawiści do mężczyzn, już na starcie jest na bieżąco z wszechobecnością seksizmu i toksycznej męskości. Młodzi mężczyźni przynoszą do szkoły broń, a potem strzelają do kolegów i koleżanek z klasy. W ostatnim czasie okazało się, że niezwykle wysoki odsetek mężczyzn znanych z telewizji plasuje się na skali gdzieś między odrażającymi typami a przestępcami seksualnymi. Nasz prezydent bez przerwy mówi o wielkości swojego penisa! Jestem pewna, że już wkrótce naczelny lekarz Stanów Zjednoczonych opublikuje pochlebny raport w tej sprawie! Mężczyźni powinni się w końcu ogarnąć!

      Pozwólcie, że poświęcę chwilę, by doprecyzować, kogo mam na myśli, gdy mówię „mężczyźni”. Przeważnie chodzi mi o heteroseksualnych, cisseksualnych, pełnosprawnych białych mężczyzn. O mężczyzn, którzy korzystają ze wszystkich przywilejów na świecie i nawet nie zdają sobie z tego sprawy, dlatego że „to jest ich woda” (pozwoliłam sobie zacytować słowa klasycznego przedstawiciela heteroseksualnych, cisseksualnych, białych mężczyzn, którego uwielbiam! Gdybyście w dowolnym momencie w latach 2011–2015 spytali mnie, kto jest moim ulubionym pisarzem, powiedziałabym, że David Foster Wallace, a potem próbowałabym ustalić, czy już czytaliście Infinite Jest, nie pytając wprost, czy czytaliście Infinite Jest). Istnieje tak wiele różnych systemów uprzywilejowania – rasowe, związane z tożsamością płciową, seksualnością, klasą społeczną, wykształceniem, sylwetką i tak dalej – że one wszystkie wchodzą ze sobą w interakcje, wpływając na to, ile dana osoba ma władzy i jak bardzo inni ludzie są przez tę władzę uciskani. Praktykę rozważania