Moja kuchnia pachnąca bazylią. Tessa Capponi-Borawska. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Tessa Capponi-Borawska
Издательство: PDW
Серия: Poza serią
Жанр произведения: Кулинария
Год издания: 0
isbn: 9788380499935
Скачать книгу
p>Tessa Capponi-Borawska

      Moja kuchnia pachnąca bazylią

      Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując ją, rób to jedynie na użytek osobisty.

      Projekt okładki Mroux

      Projekt typograficzny Robert Oleś / d2d.pl

      Fotografie wewnątrz tomu pochodzą z archiwum Autorki

      Fotografia na s. 256 © by Małgorzata Turczyńska, s. 257 © by Andzia Moes

      Copyright © by Tessa Capponi-Borawska, 2020

      Redakcja I i II wydania Elżbieta Jasztal

      Opieka redakcyjna Przemysław Pełka

      Redakcja Małgorzata Tarnowska

      Korekta Sabina Szczerbuk, Alicja Stępniak

      Redakcja techniczna Robert Oleś / d2d.pl

      Skład Agnieszka Frysztak / d2d.pl

      Skład wersji elektronicznej d2d.pl

      ISBN 978-83-8049-993-5

      Spis treści

      Strona tytułowa

      Strona redakcyjna

      Dedykacja

      Motto

      List do przyjaciółki

      Pałac

      Christmas pudding

      Dziadkowie

      Willa

      Dorastanie

      Nowy Jork

      Warszawa

      Podziękowania

      Bibliografia

      Przypisy

      Kolofon

      Kubie, z miłością

      Cooking well is an honourable way for an honest woman to get and keep her admirers.

      Umiejętne gotowanie to dla przyzwoitej kobiety godny sposób na zyskanie i zatrzymanie przy sobie adoratorów.

      Nika Hazelton

      Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym

      20% rabatu na kolejne zakupy na litres.pl z kodem RABAT20

      List do przyjaciółki

      Zamiast wstępu

      Najdroższa Eleno!

      Wchodząc do jakiejkolwiek księgarni, staję zadziwiona przed górą publikacji kulinarnych, które zdają się wylewać z półek, lad i stołów. Znaczna ich część to opasłe tomy ze zdjęciami na błyszczącym papierze przedstawiającymi potrawy prezentowane przez nowych guru literatury kulinarnej: aktorki o smukłej sylwetce, speców od zdrowej diety, blogerów i osobowości telewizyjne, ale zawodowych kucharzy, doprawdy, widać tam niewielu.

      Od czasu do czasu pojawiają się niewielkie książeczki pozbawione ilustracji dla lekko snobistycznych ciekawskich poszukujących autentyzmu – pozycje traktujące o kulturze, psychologii i antropologii jedzenia, monografie pisane przez osoby mniej lub bardziej znane, żyjące dawniej lub współcześnie, oferujące porady, przepisy i czego jeszcze dusza zapragnie.

      Krótko mówiąc, możemy dostać niestrawności od nadmiaru zaczernionego papieru, zanim jeszcze zasiądziemy za stołem.

      Problem nie dotyczy bynajmniej jedynie książek; nawet jeżeli nie umiesz czytać, to i tak nie unikniesz przekleństwa wszechobecnego gadania o jedzeniu. Jeżeli włączysz telewizor lub zajrzysz do internetu, to zostaniesz zalana programami, konkursami, ogłoszeniami z tej branży, a kulinarne fora dyskusyjne po prostu pękają w szwach.

      A to i tak nie wszystko, bądź spokojna, nawet bez telewizji czy internetu zawsze znajdziesz za rogiem smakosza-gawędziarza czy kuchareczkę-ploteczkę, którzy będą chcieli za wszelką cenę pogadać o jedzeniu. „A co dodajesz do sosiku?” – zawsze pełno u nich tych nieznośnych zdrobnień – albo „Wczoraj zrobiłam lasagne con pesto. A ty, jak to robisz?”.

      Zupełnie niespodziewanie okazuje się, że większa część mieszkańców naszej planety to eksperci kulinarni albo przynajmniej smakosze. Może staliśmy się częścią kultury „jedz i popijaj”, jak to określił pewien znajomy, kiedy dyskutowaliśmy nad filiżanką gorącego cappuccino w barze koło domu.

      Mówiąc to wszystko, zastanawiam się, dlaczego będąc tak znudzona tą lawiną słów i obrazów, zgodziłam się na kolejne wydanie mojej książki opublikowanej dwadzieścia pięć lat temu. Może dlatego, że uwielbiam jeść (to nasza wspólna cecha) i strasznie lubię opowiadać rozmaite historie.

      Namiętnie snuję opowieści i wspomnienia – myślę, że gdybym nie była taka leniwa, to mogłabym zostać Szeherezadą anegdoty kulinarnej. Opowiadałabym historie i bajki, długie i krótkie, prawdziwe i zmyślone, o daniach smacznych i niejadalnych, o kulinarnych zwyczajach i zgubnych ambicjach szalonych gastronomów.

      Jedzenie, wokół którego kręci się cała nasza ziemska egzystencja, po przezwyciężeniu bariery codziennych potrzeb i rutyny podstawowych obowiązków może przenieść się do pełnego cudów świata wyobraźni, poezji i ulotnej sztuki.

      Wokół jedzenia krążą mity i legendy zrodzone w głębi ludzkiej duszy – najbardziej ponure, związane z odwiecznym strachem przed głodem (który nie był ani mitem, ani legendą, ale strasznym i niszczącym doświadczeniem wielu pokoleń) – oraz świetliste marzenia o rajskiej obfitości.

      Tak więc opowiem Ci, moja droga, pewną historię w większości dotyczącą naszej Toskanii, naszego życia i naszego jedzenia. Dotyczącą Italii naszego dzieciństwa i lat młodzieńczych, która już nie istnieje. Będę mówiła także o tej „dalekiej i zimnej ziemi”, jak zwykłaś określać Polskę, w której żyję już od ponad trzydziestu lat, która stała się moją drugą ojczyzną i gdzie odkryłam wiele wspaniałych dań, o których wcześniej nawet nie słyszałam.

      W mojej opowieści staram się podążać za rytmem pór roku zgodnie ze starym zwyczajem, prawie zapomnianym, odkąd możemy postawić na stole prawie wszystko, niezależnie od miesiąca. Uważam, że szacunek dla sezonowości i codzienne wybieranie produktów powinno stanowić bazę naszego pożywienia, które pada ofiarą paczkowanego, skondensowanego, mrożonego i tak dalej.

      Kuchnia